Powrót strachu

Nadzieje na odreagowanie na rynkach ze względu na tygodniowe święto w Chinach i nieco lepsze dane z tego kraju od oczekiwań, się nie spełniły.

Publikacja: 09.02.2016 09:25

Powrót strachu

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Obserwujemy dużą awersję do ryzyka wśród inwestorów, co przekłada się na wyprzedaż na giełdach i ucieczkę kapitału do tak zwanych bezpiecznych przystani.

Niechęć do ryzyka przyczyniła się do aprecjacji japońskiego jena, który jest najsilniejszy od 15 miesięcy. Z kolei obecny sentyment rynkowy nie sprzyja walutom antypodów, które mają dużą ekspozycję na Chiny. Zarówno dolar australijski jak i nowozelandzki się osłabiają. Pesymistyczne nastroje z Wall Street przełożyły się na notowania giełdowe w Azji. Tokijski Nikkei stracił dziś aż 5,4%, co źle wróży sesji w Europie. Ponadto jak bardzo ponure są nastroje obrazuje fakt, że rentowność japońskich 10-letnich obligacji spadła po raz pierwszy poniżej zera.

Ekspansywna polityka monetarna amerykańskiej Rezerwy Federalnej z ostatnich siedmiu lat doprowadziła do spadku rentowności z bezpieczniejszych aktywów i zachęciła inwestorów do poszukiwania wyższych dochodów, które były jednocześnie obarczone wyższym ryzykiem. Wraz z początkiem procesu normalizacji stóp w USA nastąpiło dostosowywanie portfeli inwestycyjnych. W tym kontekście odwrót do ryzyka, który obserwujemy od początku tygodnia, może być echem piątkowych danych z amerykańskiego rynku pracy. Podczas gdy wzrost zatrudnienia był rozczarowujący, to stopa bezrobocia spadła na rekordowo niskie poziomy, a ponadto wzrosły płace, co w połączeniu może przełożyć się na wzrost presji płacowej, a dalej na wyższą inflację bazową, od której Fed wcześniej uzależniał kolejne podwyżki.

Biorąc pod uwagę brak publikacji kluczowych danych ekonomicznych, prawdopodobnie dzisiaj w czasie sesji europejskiej i amerykańskiej będzie utrzymywał się obecny sentyment rynkowy. Niemniej jednak w drugiej części dnia inwestorzy mogą zacząć się pozycjonować się przed środowym przesłuchaniem prezesa Fedu, J. Yellen, w Kongresie, co może nieco osłabić obecne trendy.

Z perspektywy polskiej waluty pogorszenie nastrojów na światowych rynkach będzie wspierać jej deprecjację. Złoty może więc powrócić do poziomów z sprzed 2 tygodni, kiedy znalazł się na swoich wieloletnich minimach po obniżce ratingu dla Polski przez agencję Standard & Poor's. Po godzinie 09:00 za euro musieliśmy płacić: 4,44 zł, za dolara: 3,98 zł, za funta: 5,75 zł, za franka: 4,03 zł.

Reklama
Reklama
Okiem eksperta
Wszyscy czekają na FOMC
Okiem eksperta
Najważniejsza jest zdolność kredytowa
Okiem eksperta
Na tapet wróciła geopolityka
Okiem eksperta
Czy srebro dogoni złoto?
Okiem eksperta
Czas na obniżkę stóp procentowych w USA?
Okiem eksperta
Negatywna perspektywa i jej konsekwencje
Reklama
Reklama