Niemniej rynek na sam fakt dyskusji nt. czerwcowego referendum reaguje nerwowo, zwłaszcza, jeżeli jest prowadzona na najwyższym szczeblu. To zbytnio nie dziwi, biorąc pod uwagę, że gospodarczy, polityczny i rynkowy wymiar tego wydarzenia jest zupełnie nieporównywalny z tym, co widzieliśmy w ostatnich latach. Biorąc pod uwagę fakt, że funt w zeszłym tygodniu odbijał, to dzisiaj rynek znalazł dobry pretekst do korekty. Patrząc w kalendarz – mógł to być też „wybieg" przed jutrzejszymi danymi nt. styczniowej produkcji przemysłowej, chociaż ta według oczekiwań może wypaść nieźle, jak na ostatnie czasy (0,5 proc. m/m i 0,1 proc. r/r). Dane poznamy o godz. 10:30.
Jeżeli spojrzymy na wykres koszyka handlowego funta, to widać, że dzisiejsza korekta nie jest zupełnie przypadkowa. Po prostu mieliśmy cofniecie z poważnego rejonu oporu, jakim jest strefa 86,30-86,50 pkt., która została złamana w lutym. Jej pierwszy test wypadł negatywnie, co nie powinno aż tak dziwić, biorąc pod uwagę siłę trendu spadkowego z ostatnich tygodni. Nie wykluczone jednak, że popyt na jednym podejściu nie przestanie.
Prym w spadkach funta wiedzie dzisiaj GBP/JPY, co szczególnie nie dziwi biorąc pod uwagę ostatnie sugestie przedstawicieli Banku Japonii, że marcowe posiedzenie nie przyniesie kolejnego cięcia stóp, a także gorsze nastroje na rynkach po kiepskich danych z Chin (to wszystko rzutuje na jena).
Wykres GBP/JPY pokazuje, że rynek może ponownie szukać dna w obszarze ostatnich dołków przy 154,69-156,14, chociaż ujęcie tygodniowe wskazuje, że po fali spadków próbujemy znaleźć przysłowiowy punkt równowagi.
Na przeciwległym biegunie jest dzisiaj GBP/CAD, który nieznacznie zyskuje. To wynik słabości CAD, który zaczyna wyraźniej korygować wcześniejsze wyraźne umocnienie. Wpływ mają pojawiające się obawy, co do trwałości ostatniego ożywienia na rynku ropy, ale i też chęć realizacji zysków przed jutrzejszym posiedzeniem Banku Kanady – chociaż teoretycznie po tym, jak rząd ogłosił program wydatków infrastrukturalnych, to dyskusja na temat ewentualnego cięcia stóp w najbliższych miesiącach wydaje się być mało realna, co zostanie też zawarte w jutrzejszym komunikacie BOC.