Uwagę przyciągnęły jednak wypowiedzi członków FED. Charles Evans z Chicago (głosujący w FOMC) nie zmienił swoich „gołębich" poglądów – przyznał, że jego niepokój budzą utrzymujące się poniżej celu tzw. oczekiwania inflacyjne. W podobnym tonie wypowiedział się James Bullard z St. Louis (bez prawa głosu w FOMC) – dał on do zrozumienia, że w gospodarce nie nastąpiły na tyle znaczące zmiany, które uzasadniałyby podwyżkę w marcu. Z kolei nie zaskoczył „jastrzębi" Jeffrey Lacker (też z prawem głosu w FOMC), który przyznał, że dostrzega konieczność tzw. zapobiegawczych podwyżek stóp procentowych, gdyż obawia się o ewentualne koszty utraty kontroli nad inflacją. „Jastrzębio" zabrzmiały też słowa wiceprezesa FED, Stanley Fischer'a, który stwierdził, że nastąpiła „znacząca zmiana" w obrazie amerykańskiej gospodarki, co potwierdzają ostatnie dane makro. Dał do zrozumienia, że poprze marcową podwyżkę stóp procentowych. Z kolei szefowa FED przyznała, że marcowa podwyżka byłaby stosownym posunięciem, jeżeli dane makro będą uzasadniać taki ruch (rynek pracy i inflacja). Janet Yellen dodała, że cel w postaci pełnego zatrudnienia został praktycznie osiągnięty, a dla inflacji jest coraz bliższy. Dała do zrozumienia, że skala podwyżek w tym roku będzie większa, niż w latach 2015 i 2016. Perspektywy ryzyk dla gospodarki są zbilansowane, chociaż jak zaznaczyła FED nie wycenia obecnie wpływu impulsów fiskalnych ze strony Donalda Trumpa. USA/ TRUMP: Po tym jak prezydent Trump dał do zrozumienia, że ma pełne zaufanie do prokuratora generalnego Jeffrey Sessions'a, który znalazł się pod obstrzałem mediów, które oskarżyły go o kłamstwo pod przysięgą dotyczące kontaktów z rosyjskim ambasadorem, w weekend Trump przystąpił do kontrofensywy oskarżając byłego prezydenta Obamę o podsłuchiwanie jego telefonu w końcówce kampanii wyborczej. Rzecznik Obamy, oraz szef FBI zaprzeczyli tym sugestiom. Korea Północna: Reżim wystrzelił 4 rakiety o zasięgu ponad 1000 km i zapowiedział kolejne działania. Korea Południowa i Japonia podjęły działania dyplomatyczne w związku z tym incydentem. Chiny: W tym roku celem dla gospodarki będzie osiągnięcie 6,5 proc. dynamiki wzrostu, lub wyższej, jeżeli będzie to możliwe (w 2016 r. zakładano 6,5-7,0 proc.) – obrady KPCh. Nie ma potrzeby zacieśniania polityki monetarnej, a juan pozostanie silny – wypowiedź zastępcy szefa PBOC dla prasy. Poziom rezerw walutowych jest adekwatny wobec międzynarodowych standardów – kolejna wypowiedź przedstawiciela PBOC. Nie jest planowane wprowadzenie podatku od nieruchomości w tym roku – słowa rzecznik parlamentu dla prasy. Australia: Sprzedaż detaliczna w styczniu wzrosła o 0,4 proc. m/m (jak oczekiwano). Wskaźnik szacunkowej inflacji CPI w lutym liczony przez Melbourne Institute nieoczekiwanie spadł o 0,3 proc. m/m (po raz pierwszy od 7 miesięcy), a w ujęciu rocznym pozostał na poziomie 2,1 proc. r/r. Agencje zacytowały też wypowiedź Sekretarza Skarbu (Morrison), który przyznał, że jest dość zaniepokojony niską dynamiką wynagrodzeń. Wielka Brytania: Minister finansów Philip Hammond dał do zrozumienia, że rząd będzie stanowczy w negocjacjach ws. Brexitu, a obecna sytuacja gospodarcza daje dobrą pozycję do rozmów. Dodał, że lepiej nie osiągnąć żadnego porozumienia, niż godzić się na złe rozwiązania.
Naszym zdaniem: Piątkowe cofnięcie się notowań dolara w relacjach z pozostałymi walutami teoretycznie może być tylko pretekstem do krótkiej korekty, ale warto zastanowić się, czy nie jest to sygnał mogący mówić o zbliżającej się większej korekcie amerykańskiej waluty, która teoretycznie wydaje się mało prawdopodobna. Zwróćmy uwagę na kilka aspektów – marcowa podwyżka stóp przez FED (teoretyczny rozkład głosów w FOMC na bazie ostatnich wypowiedzi przedstawicieli tego gremium wskazuje, że takie posunięcie jest dość prawdopodobne) jest już w pełni wyceniona przez rynek (dane z rynku pracy 10 marca będą raczej tylko „kropką nad i"). Zwróćmy jednak uwagę, że Yellen przyznała, że FED nie próbuje obecnie wyceniać potencjalnych posunięć fiskalnych ze strony Trumpa – powstaje, zatem pytanie, czy z marcowego komunikatu i projekcji będzie wynikać, że kolejna podwyżka będzie mieć miejsce już w czerwcu i tym samym będziemy mogli spekulować nawet o 4 podwyżkach w tym roku, czy też FED będzie starał się być bardziej „wyważony" w słowach? Kolejna sprawa to zbliżający się szczyt G-20 (17-18 marca) i kontekst ostatnich wypowiedzi Sekretarza Wilbura Rossa, który mówiąc jednocześnie o poprawieniu relacji handlowych USA, doprowadził do wyraźnego umocnienia peso (padły też zarzuty, iż na taniej walucie meksykańskiej zyskują Niemcy). To pokazuje, że nowa administracja USA nie przegapi okazji, aby w dość „sprytny" sposób wpłynąć na osłabienie dolara. Pytanie, co Steve Mnuchin (Sekretarz Skarbu USA) „przygotuje" na G-20. W tym kontekście ciekawie może zapowiadać się spotkanie Angeli Merkel z Donaldem Trumpem zaplanowane na 14 marca w Waszyngtonie. Niemcy to jednak nie Japończycy, którym udało się „wkupić" w łaski Donalda Trumpa, chociaż w biznesie możliwe są różne zwroty sytuacji... W krótkim okresie dalsza przecena amerykańskiej waluty może być ograniczona. Wpływ na ten stan może mieć geopolityka – próby Korei Północnej z rakietami dalekiego zasięgu zaogniają sytuację w Azji – co prowadzi dzisiaj do umocnienia japońskiego jena. Z kolei w Europie po piątkowych informacjach o prowadzeniu Emmanuela Macrona w sondażach we Francji, dzisiaj uwagę skupią informacje od Francois Fillona, który ma spotkać się z prominentnymi politykami Partii Republikańskiej – rosną naciski na jego rezygnację z wyścigu, którą on sam wciąż wyklucza. Gdyby Fillona zastąpił Alain Juppe, to mógłby odebrać część głosów Macronowi, wprowadzając tylko ponownie niepewność, co do wyników I tury zaplanowanej na 23 kwietnia. Nie zmieniłoby to jednak faktu, że Marine Le Pen nadal będzie mieć problem z tzw. szklanym sufitem, który nie da jej możliwości przyciągnięcia dodatkowych głosów poparcia, czego mógłby się obawiać rynek. Na wykresie BOSSA USD widać próbę odbicia, ale oporem będą już okolice 85,05 pkt., oraz połowa czarnej świecy z piątku (okolice 85,10 pkt.). Dolar może być jednak pchany pod górę w kontekście piątkowych danych Departamentu Pracy. Rośnie jednak znaczenie widocznej na dziennym układzie dawnej linii wzrostowej trendu rysowanej po dołkach z początku lutego – będzie to skuteczny opór, którego raczej nie uda się pokonać.
Na EUR/USD mamy cofnięcie poniżej 1,06, ale układ dzienny pozostaje pozytywny, o ile nie dojdzie do złamania coraz mocniejszego rejonu wsparcia przy 1,0525-68.
Ciekawy układ tworzy się na USD/JPY, gdzie rośnie prawdopodobieństwo wykształcenia się trendu bocznego opartego o relacje: 111,50 (wsparcie) i 114,80 (opór). Wsparciem dla takiego scenariusza mogłaby być ewentualna słabość globalnych rynków akcji (dodatkowy argument za umocnieniem się jena, poza tematem Korei Północnej).