Jest to o tyle symptomatyczne, że jeśli w przypadku giełd w Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych można było mówić o realizacji zysków pod pretekstem eskalacji wojny handlowej, to w przypadku Warszawy tak już nie jest. Nie przeszkodziło to jednak sprowadzeniu warszawskich indeksów do linii wsparcia na poziomie 2200 pkt w przypadku WIG20. Widoczne jest, że od paru miesięcy zmienność na GPW nie rozkłada się równomiernie. Skutkuje to ograniczeniem wzrostu przy jednoczesnej wysokiej tendencji do spadków. W krótkim okresie w przypadku odwrócenia się globalnych tendencji ta zależność może się utrzymywać. Oznacza to, że odrobienie strat może być ograniczone do poziomu 2400 pkt na WIG20, zaś w przypadku rynków bazowych może to być walka o nowe rekordy.
Wszystko zepsuło się na początku maja, gdy powrócił wyciszony już temat wojny handlowej. Jeśli wierzyć doniesieniom, strona chińska chciała się wycofać z negocjacji, za co została dość szybko ukarana przez Amerykanów. Scenariusz uzyskania porozumienia w dalszym ciągu obowiązuje, przykład ten pokazuje jednak, że polityka amerykańskiego prezydenta kolejny raz jest gwałtowna i zaskakująca dla rynków. Możemy sobie o tym przypomnieć, gdy Donald Trump kolejny raz zwróci oczy na Europę Zachodnią, gdyż ten temat wydaje się obecnie zapomniany.
Powstaje pytanie, co dalej z GPW. Opóźnienie we wzroście wobec rynków bazowych nie jest w Warszawie niczym nowym. Pytanie jednak, czy awersja inwestorów do naszego rynku nie ma głębszych podstaw, o czym przekonamy się w następnych miesiącach. Krajowe fundamenty wskazują, że powrót WIG do poziomu z początku 2018 roku wcale nie jest takim surrealistycznym scenariuszem.
Kolejny tydzień przyniesie zapewne kontynuację rozmów strony chińskiej i amerykańskiej, zaś wpływ na rozwój sytuacji na rynkach mogą mieć publikacje na Twitterze. Poznamy również wstępne odczyty krajowego PKB za I kwartał; patrząc na dotychczas opublikowane dane, można oczekiwać odczytu w przedziale 4,0–4,5 proc. Swoje posiedzenie ma również Rada Polityki Pieniężnej, ale trudno oczekiwać większych zaskoczeń w stosunku do poprzedniej retoryki. Ponadto nastroje na GPW, poza czynnikami zewnętrznymi, dyktowane będą przez kolejne odczyty wyników za I kwartał br. Jak na razie powiedzenie „sell in may..." się sprawdza, ale rynki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. ¶
Kamil Hajdamowicz zarządzający aktywami w Vienna Life Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie