Jak pokazuje zachowanie Netflixa i Microsoftu po publikacjach wynikowych, nawet wyraźnie lepsze od oficjalnych konsensusów wyniki nie gwarantują liderom obecnej hossy kontynuacji zwyżek.

Na początku lipca pisaliśmy, że w chwili, gdy ten segment rynku całkowicie wypadł z łask analityków i zarządzających, typujemy akcje EM jako potencjalnie największe zaskoczenie inwestycyjne w drugiej połowie roku, m.in. z uwagi na równie do niedawna nietypową wiarę w możliwość wyraźnego osłabienia dolara w kolejnych miesiącach. Być może niemal nieograniczone możliwości dalszej stymulacji monetarnej ze strony Fedu wystarczą, by uchronić Wall Street przed poważnymi korektami, ale nie oznacza to dalszej siły akcji amerykańskich w ujęciu relatywnym. Historia ostatnich 20 lat dość jednoznacznie wskazuje, że ich zachowanie na tle reszty świata było słabsze w okresach słabości amerykańskiej waluty. Dywergencja między koszykową deprecjacją USD od początku roku a bardzo silnym outperformance Nowego Jorku na tle świata zaczyna tworzyć naszym zdaniem bardzo ciekawą okazję inwestycyjną.

Lipcowe wydarzenia na rynku walutowym mają w naszej opinii absolutnie fundamentalne znaczenie dla oceny atrakcyjności różnych inwestycji przez resztę roku. Dla nas stanowią także poważny argument za doważaniem obligacji EM kosztem amerykańskiego długu korporacyjnego niezależnie od zabezpieczenia, którym dla tego segmentu jest program SMCCF. Stanie się tak tym bardziej, że słabnąca stymulacja konsumpcji (stopniowe obniżanie zasiłków dla osób, które straciły pracę w trakcie epidemii) będzie tworzyła ryzyka dla części emitentów high-yield, a OPEC+ będzie dążyło raczej to stopniowego zwiększania wydobycia ropy niż do podtrzymywania wzrostu jej cen.

Jest oczywiście jedna bardzo popularna inwestycja, która już jest beneficjentem obecnej sytuacji, czyli metale szlachetne. Świeże rekordy cenowe złota to w naszej opinii wciąż część wczesnej fazy hossy na kruszcach, a w kontekście trzydziestopięcioprocentowej miesięcznej stopy zwrotu na srebrze rynek złota jest bardzo daleko od przegrzania – z danych CFTC wynika, że długie pozycje funduszy hedgingowych nie osiągnęły jeszcze nawet poziomu z lutego.