W miniony czwartek rozpoczęły się zapisy na obligacje Bestu oferowane w ramach pierwszej oferty z trzeciego już programu publicznych emisji spółki. Z dwóch pierwszych gdyńska firma windykacyjna pozyskała łącznie 500 mln zł, kolejny wart jest 350 mln zł, a wartość pierwszej emisji ustalono na 60 mln zł.
Emitentom zwykle bardzo zależy na sukcesie pierwszej emisji z całego programu i zazwyczaj właśnie wtedy oferują rozwiązania najbardziej atrakcyjne, starając się wyczuć nastroje rynkowe i to, czy w kolejnych emisjach będą mogli pozwolić sobie na zaostrzenie warunków. Mniej więcej w ten sposób możemy ocenić podniesienie marży przez Best o 0,1 pkt proc. względem poprzedniej emisji publicznej – z maja br. – do 3,4 pkt proc. ponad WIBOR 6M. Skrócenie terminu zapadalności z pięciu lat do 57 miesięcy (czterech lat i trzech kwartałów) ma w sobie jeszcze więcej z marketingu, ale też termin 4,5 roku był już zajęty – wtedy wygasają przywołane wyżej obligacje z maja br., także warte 60 mln zł.
Nie można zatem sądzić, że odrobinę korzystniejsze warunki emisji niż zaoferowane pół roku wcześniej mają wiele wspólnego z wyższymi wskaźnikami zadłużenia Bestu, które omawialiśmy w „Parkiecie" przed tygodniem. Akurat ten argument byłoby zresztą najłatwiej obalić, ponieważ pomijając wydatki sądowe związane ze sprawami, które mogłyby się przedawnić, III kwartał był dla Bestu udany. A ponieważ w kolejnych okresach wydatki będą mniejsze o te, które przyspieszono w III kw., wkrótce wyniki mogą się poprawić wyraźniej także bez nakładania korekt.
Rentowność
Jak zwykle warto porównać warunki nowej emisji z tymi, które oferuje nam rynek wtórny, gdzie notowanych jest 15 serii obligacji Best. Rzut oka na wykres pozwoli stwierdzić, że rentowności poszczególnych serii zapadających od kwietnia przyszłego roku po maj 2022 r. zaczynają tworzyć nieco bardziej wyraźną krzywą – w poprzednich tego typu okazjach wykres rentowności był bardziej spłaszczony. To przede wszystkim zasługa niższych rentowności serii zapadających w przyszłym roku, które oscylują w granicach 4 proc. Aby dostać 5 proc. brutto, musimy sięgnąć po papiery zapadające w 2020 r.
Niemniej, osiem serii notowanych na Catalyst oferuje inwestorom wyższą realną marżę brutto niż ta oferowana w warunkach najnowszej emisji, a do tego są to papiery o krótszym terminie wykupu, co oznacza też niższe ryzyko inwestycji. Nie jest to jednak sytuacja nowa ani dla Bestu, ani dla innych emitentów. Dlaczego więc mimo to wszystkie emisje publiczne obligacji kończą się redukcją zapisów?