Portfel obligacji wzorowany na inwestycjach funduszy

Na inwestycji złożonej z dziesięciu emitentów obligacji najchętniej wybieranych przez fundusze inwestycyjne można uzyskać 5,6 proc. rentowności brutto.

Publikacja: 28.05.2018 09:07

Portfel obligacji wzorowany na inwestycjach funduszy

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek gkmp Grzegorz Psujek

Zaprezentowana obok tabelka nie jest dokładnym odwzorowaniem dziesięciu najpopularniejszych emitentów, którzy znajdowali się w portfelach TFI na koniec 2017 r. W rzeczywistości ostatni na liście Ronson zajmuje wśród nich 24. pozycję. Chodziło jednak o wybór takiej dziesiątki, której obligacje faktycznie są możliwe do kupienia na rynku wtórnym, co oznacza, że po pierwsze, są one notowane na detalicznej części Catalyst, po drugie, że nominał jednej obligacji wynosi nie więcej niż 1000 zł, po trzecie w arkuszu zleceń widnieją zlecenia sprzedaży obligacji i transakcje rzeczywiście są w miarę regularnie przeprowadzane. Gdyby komuś zależało na rozszerzeniu tej listy, może wybierać z papierów Capital Park (42 fundusze), Cyfrowego Polsatu (40), Getin Noble Banku (40) czy BZ BWK (39).

Wybór poszczególnych serii nie był całkowicie subiektywną kwestią. Chodziło o wskazanie najpłynniejszych serii, czyli takich, których największa część zmieniła właściciela w transakcjach sesyjnych w okresie ostatnich 12 mies., a jeśli kilka serii osiągało pod tym względem podobne rezultaty, wybór padał na te, które w ostatnich transakcjach (na 22 maja) osiągały najkorzystniejszy stosunek rentowności do daty zapadalności. Co oznacza, że czasem opłacalne mogło być wydłużenie inwestycji o kilka miesięcy, by uzyskać dodatkowych kilkadziesiąt punktów rentowności.

5,6 proc. brutto

Gdyby podzielić tak skonstruowany portfel na 10 równych części, uzyskana rentowność wyniosłaby 5,61 proc. brutto (o ile WIBOR nie ulegnie zmianie – wszystkie serie mają oprocentowanie zmienne, oparte na stopach WIBOR). Co ciekawe, przed rokiem podobnie przygotowane zestawienie dawało wynik o 1,1 pkt proc. niższy. Co się zmieniło?

Po pierwsze, notowania. Za sprawą afery GetBacku znaczna część obligacji notowana jest dziś niżej niż przed rokiem. Dla przykładu papiery Kredyt Inkaso dawały przed rokiem 4,53 proc. brutto, obecnie jest to o 1 pkt proc. więcej (ale zmieniła się także seria). Kilkadziesiąt punktów bazowych więcej można zarobić na papierach Kruka czy Alior Banku. Zamiana wygasłych już obligacji Echa na pierwszą serię z zamkniętego w ub.r. programu publicznych emisji poskutkowała wzrostem rentowności o 110 pkt bazowych.

Portfel najpopularniejszych wśród TFI emitentów obligacji

Portfel najpopularniejszych wśród TFI emitentów obligacji

GG Parkiet

Po drugie, zmienił się nieco skład „portfela" – opuściły go papiery mBanku (nominał to 100 tys. zł), Dom Development (nietransakcyjne), BGK (nietransakcyjne), Robygu (nietransakcyjne) i GTC (nietransakcyjne). W ich miejsce pojawiły się obligacje Ghelamco, HB Reavis, LC Corp. i Ronsona. Taka zmiana układu także poskutkowała wzrostem średniej rentowności, acz kosztem liczby zaangażowanych funduszy. O ile przed rokiem w papiery 10 najczęściej kupowanych papierów zainwestowało 686 funduszy i subfunduszy, w tym roku jest to 598 z nich.

Łącznie fundusze inwestycyjne zaangażowały się w obligacje 164 emitentów obligacji obecnych na Catalyst (wliczając obligacje banków spółdzielczych i papiery komunalne).

Czy takie ćwiczenie ma sens?

Celem propozycji zbudowania portfela obligacji w oparciu o najczęstsze pozytywne decyzje komitetów inwestycyjnych w funduszach jest oczywiście ograniczenie ryzyka inwestycji. Założenie jest bardzo proste – skoro dana inwestycja przeszła przez sito możliwie wielu analityków, jej ryzyko jest znacznie niższe niż w przypadku papierów, w które fundusze nie inwestują wcale lub angażują się w nie tylko pojedyncze z nich. Bo zarządzający funduszami nie są przecież nieomylni.

Odpowiadając na niezadane pytanie – na koniec roku notowane obligacje GetBacku znajdowały się w portfelach 14 funduszy, podczas gdy przed rokiem było ich tuzin. Jest to więc pewnego rodzaju potwierdzenie proponowanego podejścia – konserwatywny inwestor powinien się skupić na papierach wybieranych najchętniej przez profesjonalistów, dołączając do nich – wedle uznania – papiery takich marek jak Orlen (30 funduszy) czy GPW (22).

W przypadku inwestycji w obligacje korporacyjne właśnie dywersyfikacja jest kluczem do uniknięcia ryzyka porażki o znacznych rozmiarach, jaką przeżywa ktoś, kto zbyt wiele zainwestował w obligacje GetBacku. Ale przecież co roku pewien odsetek firm obecnych na Catalyst nie wykupuje obligacji, a najwyższy odsetek defaultów notowany jest w przypadku emisji o wartości do 10 mln zł (16–25 proc. w ostatnich latach), w które fundusze zwykle nie inwestują. To najlepszy powód, by je naśladować.

Obligacje premiowe wchodzą do oferty

W czerwcu do oferty Ministerstwa Finansów wchodzą nowe obligacje – będą to papiery 10-miesięczne oprocentowane na 1,5 proc. w skali roku i dające prawo do dodatkowego zysku, który przypadnie na wylosowane obligacje. Dodatkowy zysk może wynieść od 10 zł do nawet 10 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że nominalna wartość jednej obligacji to 100 zł, inwestorzy staną przed szansą zarobienia dodatkowych 10–10 000 proc., oczywiście, o ile to ich obligacja zostanie wylosowana.

Zapowiedzi pojawienia się podobnej oferty pojawiły się już kilka miesięcy temu, ale nie było wiadomo, jaki kształt zostanie ostatecznie jej nadany. Właściwie nadal nie jest on do końca znany, bo pula nagród zostanie dopiero ustalona na podstawie wyników sprzedaży obligacji, dziś wiadomo tylko, że wylosowanych do premii zostanie nie mniej niż 1111 obligacji (1000 nagród po 10 zł, 100 nagród po 100 zł, 10 nagród po 1000 zł i jedna warta 10 000 zł – razem 40 tys. zł). Kolejne nagrody wejdą do puli, za kolejne 10 mln zł sprzedanych obligacji, co oznaczałoby, że przewidziana pula nagród stanowić będzie 0,4 proc. uplasowanych obligacji. Innymi słowy, budżet na nagrody pochodzi z zatrzymanego oprocentowania obligacji i jest to zgodne z logiką dotychczasowej oferty obligacji detalicznych, gdzie za papiery trzymiesięczne można liczyć na 1,5 proc. w skali roku, a za dwuletnie – 2,1 proc.

Na razie sprzedaż obligacji premiowych przewidziana jest tylko na czerwiec (losowanie nagród odbędzie się w maju przyszłego roku), ale zapewne ewentualny sukces oferty mógłby skłonić MF do jej ponowienia.

Obligacje
Czemu wskaźniki mają znaczenie?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Obligacje
Mniej płynności gotówkowej u dużych deweloperów
Obligacje
Spadek produkcji budowlanej nie zagraża obligacjom
Obligacje
Francuskie obligacje biją na alarm
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Obligacje
Obligacje pod presją
Obligacje
Marvipol Development rusza z ofertą obligacji