Lista typowo korporacyjnych obligacji, w które inwestowały OFE w ub.r., jest nad wyraz krótka. Jeśli chodzi o papiery notowane na Catalyst, to siedem firm i ich papiery warte łącznie 380 mln zł. Saldo jest jednak ujemne – OFE wycofały z obligacji firm 1,5 mld zł. Z drugiej strony znaczące kwoty fundusze zainwestowały w obligacje banków (głównie Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Santander Consumer Banku), zwiększając zaangażowanie o prawie 100 mln zł, oraz w listy zastawne (plus 900 mln zł). Ani papiery banków, ani listy nie trafiły do naszego zestawienia – po pierwsze ich płynność na Catalyst jest ograniczona (zwłaszcza listów zastawnych), nominał pojedynczych papierów wysoki, a po trzecie oprocentowanie trudno uznać za atrakcyjne w oczach indywidualnego nabywcy, który z łatwością zarobi więcej, stawiając np. na detaliczne obligacje skarbowe.
Warto też dodać, że w tabeli pierwszej wymieniliśmy tylko nowo objęte emisje (plus zakupy na rynku wtórnym), nie informując o jednocześnie dokonywanych wykupach czy transakcjach sprzedaży. W ich następstwie łączne zaangażowanie OFE w papierach danego emitenta mogło w ub.r. obniżyć się (mimo objęcia nowych emisji) – tak stało się np. w przypadku Atalu, Ghelamco czy Robygu, co możemy prześledzić w tabeli 2.
Naśladować, ale niedokładnie
Fundusze emerytalne uchodzą za inwestorów konserwatywnie nastawionych do emitentów obligacji korporacyjnych, stąd na koniec 2018 r. 71 proc. dłużnej części portfela zajmowały obligacje banków i listy zastawne. Jednak także przy wyborze emitentów typowo korporacyjnych OFE zwykle celują w mniejsze ryzyko niż wyższy kupon. A przy tym i im zdarza się pomylić, o czym mogą świadczyć choćby zakupy obligacji GetBacku przez dwa fundusze emerytalne w 2017 r., a nie była to pierwsza nietrafiona inwestycja OFE w obligacje korporacyjne, by wspomnieć tylko o PBG.
Mimo to próba zbudowania portfela na bazie obligacji firm w portfelach OFE, które notowane są na detalicznej części Catalyst, może się wydawać kusząca – chodzi wszak o emitentów zaaprobowanych przez instytucje o konserwatywnym nastawieniu do papierów dłużnych, a średnia rentowność (liczona dla najdłuższych dostępnych serii) przekracza 7 proc. brutto. Jednak wyłączmy z niej papiery OT Logistics (48 proc. rentowności) i Kredyt Inkaso (13,8 proc.), a średnia rentowność spadnie do 4,5 proc. brutto, co wciąż jest niezłym wynikiem jak na konserwatywnie nastawionego inwestora.
Być może zamiast odwzorowywać portfel, w którym znajdują się obligacje, których OFE mogą dziś żałować, warto skupić się na ich ostatnich decyzjach inwestycyjnych – wszak zarządzający funduszami także uczą się na decyzjach z przeszłości. Średnia rentowność kupionych przez OFE obligacji firm w 2018 r., które trafiły już do notowań na detalicznej części Catalyst to 4,4 proc. brutto. Jeśli usuniemy z listy obligacje, które trudno jest kupić na rynku wtórnym, oraz serie, które w przypadku danego emitenta pojawiają się więcej niż raz (pozostawiając te o wyższej rentowności), pozostanie nam do wyboru sześć pozycji dających wprawdzie średnio 5,3 proc. rentowności brutto, ale w zamian za uzależnienie wyniku niemal w całości od branży deweloperskiej.