Każdy emitent papierów dłużnych ma nadrzędne wobec innych planów zadanie – obsługiwać i spłacać w terminie obligacje. Nic więc dziwnego, że MCI Capital zabezpieczył płynność, decydując się na umorzenia posiadanych certyfikatów w subfunduszach MCI EuroVentures i MCi TechVentures, wypychając z kolejki do umorzeń innych posiadaczy certyfikatów. Ci ostatni podnieśli larum (informacje prasowe były inspirowane ich relacjami), ponieważ część z nich nie zdawała sobie sprawy, że inwestując w fundusze zamknięte, mają ograniczoną możliwość wyjścia z inwestycji i miejsce na końcu kolejki, jeśli tego wymagać będzie interes głównego inwestora – MCI Capital. W poprzednich latach nie było zresztą takiej potrzeby – inwestorzy wycofali z subfunduszy ponad 300 mln zł, a MCI Capital finansował działalność emisjami obligacji. Wszystko zmieniła jednak afera GetBacku, która uniemożliwiła MCI przeprowadzenie refinansowania. W dodatku oferujący – Raiffeisen Bank – przed procesem połączenia z BNP Paribas przechodzi głębokie procesy reorganizacyjne, a jednym z ich efektów są zmiany kadrowe w dziale zajmującym się przeprowadzaniem emisji obligacji korporacyjnych.
Potrzeby funduszy
MCI (chodzi o wszystkich trzech emitentów obligacji) ma dwie możliwości sfinansowania spłaty obligacji. Pierwszą właśnie realizuje – zarządzane przez niego fundusze dokonują wyjść z inwestycji (w ubiegłym roku nawet 30 proc. portfela), a uzyskana gotówka może być reinwestowana lub wrócić do posiadaczy certyfikatów. Warto przy tym pamiętać, że statuty funduszy pozwalają na umorzenia maksymalnie 10 proc. certyfikatów rocznie, co oznacza, że nawet gdyby dysponowały wyłącznie gotówką, nie mogłyby jej jednorazowo wypłacić bez zmiany statutu.
Druga z możliwości pozyskania środków to przeprowadzenie emisji refinansującej, co wymaga jednak spełnienia pewnego minimum warunków, z których nadrzędnym jest utrzymanie zainteresowania inwestorów. Fundusze MCI mają za sobą niezły okres (udane wyjścia z inwestycji) i wieloletnią reputację, ale ze względu na kumulację negatywnych czynników (afera GetBacku, reorganizacja oferującego, doniesienia prasowe dotyczące umorzeń) od marca ub.r. nie przeprowadził emisji obligacji (na żadnym poziomie).
Tymczasem przeprowadzenie emisji refinansującej jest w najlepszym interesie posiadaczy certyfikatów subfunduszy inwestycyjnych, którzy chcieliby wycofać swoje środki, a którym uniemożliwia to pozycja MCI – udane emisje obligacji zmniejszą bowiem zapotrzebowanie na środki na wykup zapadających papierów. W tym roku jest to 75 mln zł (te pieniądze są już zabezpieczone tegorocznymi umorzeniami), a w przyszłym – łącznie 94 mln zł, przy czym na MCI Capital przypada 20 mln zł, a 30 mln zł na MCI.PrivateVentures FIZ. Bez nowej emisji obligacji środki pozyskane ze sprzedaży spółek portfelowych będą zabezpieczać przede wszystkim te płatności, a być może także 44,3 mln zł, które wykupić musi MCI Management (choć tu źródła finansowania wykupów mogą być inne).
W 2021 r. wartość zapadających obligacji to 122 mln zł (82 mln zł przypada na MCI Capital), a w 2022 r. 40 mln zł. Może się więc okazać, że dopiero w 2022 r. inwestorzy inni niż MCI będą mogli wycofać środki z funduszy, jeśli MCI Capital nie przeprowadzi emisji refinansujących.