Celem każdej biotechnologicznej spółki jest komercjalizacja swojego projektu badawczego. Małe i średnie firmy z branży dążą do tego poprzez podpisywanie tzw. umów partneringowych z dużymi, najczęściej globalnymi firmami farmaceutycznymi lub biotechnologicznymi, które finansują kolejne etapy badań, a w przypadku wprowadzenia leku na rynek zajmują się również jego sprzedażą i dystrybucją. W ostatnich latach wartość zawieranych umów partneringowych wyraźnie rośnie.
Najwięksi aktywnie szukają nowych leków
W ostatnich latach na świecie zawieranych było 800–900 umów partneringowych rocznie. Podpisywane są one na wszystkich etapach rozwoju projektu. Ale najwięcej jeszcze w fazie odkrycia lub badań przedklinicznych, a więc na bardzo wczesnych etapach projektu. Świadczy to zatem o tym, że branżowi giganci są w stanie zaakceptować duże ryzyko i chętnie interesują się cząsteczkami, które nawet jeszcze nie były podawane ludziom.
Najbardziej aktywnymi graczami na rynku transakcji w ostatnim czasie były takie firmy, jak AstraZeneca, Johnson & Johnson i Roche. Każda z tych firm zawierała rocznie 50–80 transakcji partneringowych. Innowacyjnych leków bardzo chętnie szukają również tacy giganci, jak Novartis, Sanofi, Merck, GSK, Pfizer, Boehringer Ingelheim, Eli Lilly czy Teva.
Dobra koniunktura na rynku powoduje, że z roku na rok dynamicznie rośnie liczba projektów badawczych nad innowacyjnymi lekami. Według Capstone Partners w 2016 r. na świecie rozwijanych było blisko 14 tys. potencjalnych leków wobec 7,5 tys. projektów prowadzonych dziesięć lat wcześniej.
W przypadku projektów znajdujących się w badaniach klinicznych najwięcej umów zawieranych jest w I i II fazie tych badań. Wartość potencjalnego leku zależy od zaawansowania projektu. Wartość projektu znajdującego się w III fazie badań jest najczęściej o wiele większa niż w przypadku projektu w tym samym obszarze badawczym w I fazie badań, ponieważ prawdopodobieństwo tego, że z danej cząsteczki ostatecznie powstanie lek, który będzie przynosił bardzo duże przychody, jest o wiele większe. Z tego względu małe i średnie firmy, wierzące w sukces rozwijanych we własnych laboratoriach projektów, pozyskują kapitał od inwestorów po to, by samodzielnie doprowadzić projekt do jak najpóźniejszego etapu badań klinicznych.