Od 7 września kurs bitcoina tkwi w kanale o szerokości zaledwie 732 dolarów, gdzie cena zmieniała się nie o więcej niż 12 proc. od szczytu do dołka. To, jak zauważa Bloomberg,  najmniejszy 28-dniowy zakres  od grudnia 2016 roku.

W szczytowym okresie krypto manii, w końcówce 2017 roku,  kurs bitcoina szalał w 200-proc. kanale.

Obecna flauta, jak przekonują byki, świadczy o tym, że rynek dojrzewa, ale Stephen Innes z Oanda Corp, gdzie zawiaduje transakcjami w regionie Azja-Pacyfik, sugeruje, że być może inwestorzy przestają interesować się tym rynkiem z którego  od początku tego roku wyparowało ponad 600 miliardów dolarów. Wprawdzie trend spadkowy był przerywany rajdami w górę, ale wraz z upływem czasu te zrywy stawały się coraz słabsze.

Innes przypuszcza, że część pieniędzy wcześniej zaangażowanych na rynku walut cyfrowych już zainwestowano w marihuanowe akcje.