W tym czasie sukcesu nie było, za to kolejna polska spółka poinformowała o zwolnieniach grupowych – Molecure ma zwolnić około 30 pracowników, czyli 30 proc. załogi. Dołączyła do setek innych biotechów, które tną koszty poprzez czy to redukcję zatrudnienia, czy rezygnację z części programów klinicznych lub przedklinicznych. Poziom niepewności w branży health care od kilku kwartałów jest bardzo wysoki. Już nie chodzi tylko o środowisko wciąż wysokich stóp, ale bardziej o zmiany systemowe, których konsekwencje w średnim i długim terminie trudno przewidzieć. Mam tutaj na myśli zwolnienie przez administrację Trumpa prawie 5000 osób z Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH) i Agencji Żywności i Leków (FDA), zapowiedzi dotyczące odejścia od modeli zwierzęcych w przypadku leków biologicznych, dążenie do zmniejszenia cen leków w USA w stosunku do Europy i szereg innych nowości. Do tego wszystkiego dochodzi niepewność związana z Biosecure Act, który miał być wprowadzony, ale jeszcze nie został, a zgodnie z którym firmy amerykańskie miały przestać korzystać z usług chińskich CRO, czy w końcu wojny celne. Jak widać, skala niepewności jest wysoka, co wpływa mocno na cały segment biotechnologiczny. Spółki w dalszym ciągu są często wyceniane poniżej gotówki i sentyment do branży pozostaje słaby. Inwestując w te spółki, zawsze trzeba było być cierpliwym, jednak obecnie jest to zajęcie dla najbardziej wytrwałych. Ci cierpliwie czekają na dane kliniczne i wierzą, że najciekawsze i najbardziej wartościowe projekty w długim terminie się obronią – oby tylko biotechom starczyło gotówki.