Wydaje się, że temat obligacyjnej fazy cyklu koniunkturalnego staje się teraz bardziej aktualny dla rynku amerykańskiego, gdyż z europejskim prawdopodobnie będziemy musieli na tę fazę jeszcze poczekać. Na podstawie kontraktów na stopę procentową przewiduje się, że w USA szczyt podwyżek stóp wypadnie w okolicach 5 proc. w pierwszym półroczu przyszłego roku. Następnie może mieć miejsce stabilizacja poprzez luzowanie polityki monetarnej przez cięcie stóp o około 100 pkt baz. Według różnych opinii gospodarka USA może albo odnotować lekki wzrost gospodarczy w 2023 r., albo wpaść w recesję. Wydaje się, że jeden i drugi scenariusz dla obligacji może być korzystny, jeśli tylko założymy, że inflacja w USA w 2023 r. spadnie. Spadek inflacji oraz recesja wydają się nawet lepszym scenariuszem dla obligacji niż spadek inflacji i lekki wzrost gospodarczy. Przede wszystkim możemy spojrzeć na instrumenty o dłuższym terminie wykupu, które mogą być bardziej wrażliwe na potencjał zmiany stóp. Np. fundusz ETF TLT, dla którego czas zapadalności obligacji to około 17 lat, ma wrażliwość około 19 proc. na spadek stóp o 1 pkt proc. Do tego wartość jednostki jest powiększana o odsetki z posiadanych przez fundusz obligacji. Wydaje się więc, że w USA ta faza cyklu właśnie się rozpoczęła, natomiast do Europy może przyjść z około półrocznym przesunięciem, biorąc pod uwagę oczekiwania rynku co do stóp.