Przed południem Ministerstwo Finansów sprzedało papiery za prawie 9 mld zł, a w popołudniowej dogrywce za dodatkowo 1,5 mld zł. Największym zainteresowaniem znów cieszyły się te serie, które dają pozytywną ekspozycję na spadek stóp procentowych i rentowności. Przed zaplanowaną na środę podażą inwestorzy wstrzymywali się z zakupami na rynku wtórnym i ceny były pod lekką presją.

Przed godziną 16.00 ceny transakcji były wyższe niż te zaakceptowane na przetargu. Wygląda na to, że ostatnie, lepsze dane o wynagrodzeniach, produkcji, nastrojach konsumentów i sprzedaży detalicznej wyczerpały swoją moc negatywnego oddziaływania na obligacje stałokuponowe.

Z jednej strony rynek oczekuje spadku inflacji w kierunku celu, z drugiej lepsze dane trochę zaskoczyły i stawiają pytanie, czy aby to spadanie nie będzie mniej intensywne, niż zakładano wcześniej.

Dodatkowo sprawę komplikuje niesprzyjająca pogoda. Majowe anomalie temperaturowe zaszkodziły produkcji rolnej i mogą oznaczać wyższe ceny żywności. Taki krajobraz nie będzie ułatwiał zadania bankowi centralnemu, który deklarował gołębi nalot. Będzie zapewne działał reaktywnie, a rentowności obligacji będą zmieniać się dostosowawczo.

Kolejny dzień kończyły stabilizacją blisko poziomów najwyższych w tym kwartale, kusząc do zakupów. Po południu obligacja dwuletnia oferowała 4,64 proc., pięciolatka 5,09 proc., a dziesięcioletnia seria DS1034 – 5,53 proc. Rynek pochodnych wycenia spadek stawki WIBOR 6M w okolice 3,80 proc.