Komentarz poranny

Publikacja: 24.10.2007 08:49

Gdyby spojrzeć tylko na wczorajszą sesję w USA moglibyśmy dojść do

wniosku, że mamy spore szanse na to, że dojdzie do ataku na szczyty hossy.

Wzrosty cen za oceanem wprawdzie nie były wielkie, ale sam ich fakt mógł

nam pomóc. Rynek technologiczny miał się dobrze, czego główną zasługą były

dobre dane Apple. W trakcie regularnej sesji świetnie radził sobie Amazon.

Spółka zyskała ponad 10% na fali oczekiwań dobrych wyników, jakie miały

się pojawić po sesji.

Wyniki największej księgarni internetowej faktycznie się pojawiły po

sesji. Okazały się nawet zbliżone do oczekiwań rynku, ale mimo to cena

spółki spadła. Spadła tak mocno, że przekreśliła ten potężny wzrost z

regularnej sesji. Powód? Wydaje się, że ten sam, co u kilku poprzedników.

Prognozy zarządu spółki okazały się mniej optymistyczne od oczekiwań

rynku. Mamy zatem kolejną spółkę, której prognozy nie potwierdzają

oczekiwań szybkiego powrotu na ścieżkę wzrostu wyników. Wspomina się także

doniesienia z New York Times`a o większych niż wcześniej zapowiadano

stratach Merrill Lynch związanych z zapaścią, jaka pojawiła się na rynku

długu opartego o kredyty subprime.

To oczywiście przekłada się na poziom notowań kontraktów w USA oraz rynków

azjatyckich. Widać tu przeważnie czerwony kolor. Nikkei kończy dzień

spadkiem cen o nieco ponad 0,5%. Pocieszeniem jest wzrost cen w Chinach,

ale jest ono marne, bo impulsem dla nas nie będzie, a jedynie sygnalizuje,

że nic strasznego się dziś nie wydarzyło.

Wygląda więc na to, że z atakiem szczyty hossy trzeba będzie poczekać.

Początek sesji zapowiada się bliski poziomowi wczorajszego zamknięcia, a

nie wykluczone są minusy. Optymizm wczorajszej sesji może wyparować.

Przypomnę, że wsparciem pozostaje ostatni lokalny dołek, który były jednym

z dwóch formacji, z której się wczoraj wybiliśmy. Jeśli podaży uda się

sprowadzić ceny niżej będzie to sygnał słabości. Pewnie połączy się to z

wyjściem poza obszar kanału wzrostowego, ale akurat ten aspekt ma tu

mniejsze znaczenie. Kluczowym pytaniem jest, czy wczorajszy popyt miał

poważne zamiary. Tego oczywiście w tej chwili nie wiemy, ale będziemy

mogli się przekonać obserwują zmiany cen. Jeśli spadek będzie spory i nie

będzie widać prób obrony rynku, cała wczorajsza zwyżka powinna być szynko

zniwelowana, a podaż powinna poczuć się pewniej i mocniej zaatakować. W

sytuacji niewielkiego spadku, sprawa nie będzie tak jednoznaczna i będzie

jeszcze dawała szansę bykom.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów