Przed zamknięciem

Publikacja: 29.10.2007 14:58

W kiepskich nastrojach kończymy dzisiejszą sesję. Jest o tyle znamienne,

że przecież zaczęliśmy ją od wyznaczenia rekordów. Jak widać, nie był to

wystarczający powód do tego, by popyt bardziej zaangażował się na rynku.

Niska wartość obrotu wyraźnie pokazuje, że niewielu graczy poszło za

sygnałem przewagi kupujących.

Dzień zaczął się od trzęsienia ziemi, ale scenariusz dzisiejszej sesji

niestety nie był kopią hitchcockowskiego wzorca. Napięcie nie rosło, ale

opadało. Gracze, którzy liczyli na kontynuację zwyżki, zawiedli się.

Właściwie cały dzień ceny przebywały w dość wąskim przedziale zbliżonym do

poziomu otwarcia sesji. Ta konsolidacja na początku mogła być odebrana

jako oznaka przewagi popytu. Podaż nie była w stanie oddalić cen od

rekordów. Jednak później, z każdą chwilą było coraz gorzej. Przed 15:00 na

terminowym pojawił się popyt, któremu udało się wyciągnąć ceny i wyznaczyć

nowy rekord dla kontraktów. Od tej chwili wynosi on 3970 pkt. Na kasowym

indeks także nieco zyskał, ale nowego szczytu sesji już nie udało się

wyznaczyć, a tym samym maksimum sesji okazał się jej szczyt wyznaczony w

trakcie pierwszej godziny notowań (3940,53 pkt.). W końcówce dnia przewagę

uzyskała podaż, ale spadek cen nie był duży i nie trwał zbyt długo.

Zarówno spadek cen, jak i ich późniejszy wzrost był wynikiem dużej

aktywności zleceń koszykowych.

Sesja, na której wyznaczono rekordy hossy, winna być sygnałem pomyślnym

dla posiadaczy długich pozycji. Tymczasem aktywność na rynku była

niewielka. Był taki moment w trakcie tej sesji, w którym wszystkie otwarte

krótkie pozycje generowały stratę. Nikt się jednak tym nie przejął. Ba, w

chwili kreślenia rekordów rosła liczba otwartych pozycji, co

sygnalizowało, że grający na spadek cen, nie tylko nie mają zamiaru

opuszczać rynku (skoro przynosi straty), ale powiększają jeszcze swoje

pozycje. Pewność przeceny jest zaskakująca. To może się źle skończyć.

Trudno przecież rekord hossy uznać za sygnał sprzedaży.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów