Nie udało się bowiem przekroczyć szczytu z ostatniego czwartku na poziomie 2325,82. Wczorajsze maksimum wynosiło 2322,96 pkt.
Porównując obie podane wyżej wielkości łatwo zauważyć, że różnica między nimi jest minimalna. Stąd wniosek, że rynek jest zbyt blisko rekordu nie zakłada, że ten rekord nie zostanie pokonany. Jest znaczne prawdopodobieństwo, że dziś zanotowany zostanie nowy rekord trendu na wykresie indeksu. Podobne oczekiwania można mieć wobec wykresu kontraktów. Także tu w cenach zamknięcia mamy nowy rekord, ale uwzględniając wszystkie ceny do poziomu szczytu zabrakło 11 pkt. Poziom zamknięcia jest wystarczająco wysoki, by oczekiwać nowych rekordów.
Wczorajszy wzrost cen ośmielił popyt. Z technicznego punktu widzenia to zachowanie należy odebrać optymistycznie. Wychodzi bowiem na to, że spadek cen, jaki miał miejsce w czwartek i piątek, był jedynie małym cofnięciem się, a nie poważną kontrakcją podaży. Wczoraj popyt sobie świetnie poradził, choć bądźmy sprawiedliwi, podaż nie stawiała szczególnie twardych warunków. Widać to po obrocie, który wyniósł niespełna 840 mln złotych. Z pewnością nie jest to wartość, która przypieczętowałaby wyznaczenie nowych rekordów, a więc całe szczęście, że się one nie pojawiły.Wykreślenie nowych rekordów trendu być może umożliwi nam wzrost cen do okolic 2400 pkt. Myślę, że tu popyt będzie miał już większe problemy. Ciekawe, że nadal na rynku przeważa ochota, by przerwać zwyżkę.
Wczoraj przełożyło się to na niską bazę, która na zamknięciu wyniosła tylko 14 pkt. Takie oczekiwania sprawiają, że trend wzrostowy nie może się zakończyć. Koniec trendu jest zwykle związany z mocnym odchyleniem nastrojów. Gracze jednak boją się optymizmu. Wielu czeka na korektę, ale ta korekta się nie pojawi, jeśli nie przeżyjemy choć chwili euforii. Poza tym wygląda na to, że nawet jeśli korekta się pojawi, to jej skala nie musi być wcale aż tak duża. Wygląda na to, że porównując ostatnie zmiany do zmian w latach 30., bliżej nam do zachowania średniej transportowej niż przemysłowej. Dopiero drugie tąpnięcie było bardziej znaczące, a po pierwszym pojawiły się nowe rekordy.