Po wczorajszych notowaniach każda ze stron ma coś, o co może się zaczepić, i co faktycznie lub życzeniowo potwierdza słuszność utrzymywanych pozycji.
Zacznijmy od byków, bo sprawa jest najprostsza. Do tej pory mieliśmy do czynienia z trendem wzrostowym i nastawieniem pozytywnym co do dalszych zmian na rynku. Piątkowe rekordy zdają się potwierdzać to podejście, a zatem nie ma co szukać dziury w całym, tylko cieszyć się z kolejnego ruchu zgodnego z aktualnym nastawieniem. Gracze średnioterminowi przyglądają się takim sesjom bez specjalnego podniecania się.
Pojawienie się nowych rekordów sprawa, że tego dnia nie będzie nic do roboty, bo wyznaczając rekordy rynek oddala się od wsparć. To dopiero przełamanie wsparć może zmusić gracza średnioterminowego do działania. Skoro rynek rośnie, to wsparcia nie są zagrożone. Tu wnioski są proste. Obecnie pierwszym wsparciem jest poziom dołka z 16 października (2274). Póki ceny są powyżej, sytuacja od gracza kierującego się trendem nie wymaga aktywności. Jeśli poziom ten w najbliższym czasie zostanie pokonany, może to zostać odebrane jako sygnał zmiany nastawienia z pozytywnego na neutralny.
A niedźwiedzie? Wczoraj była chwila, że każda niedźwiedzia pozycja była stratna. Z pewnością nie jest to sytuacja komfortowa, ale rosnąca LOP jasno pokazuje, że misie nie szczególnie się nią przejęły. Wiara w to, że wkrótce ceny zaczną spadać, jest większa od strachu o bieżący wynik posiadanych pozycji. Jakie argumenty stoją za możliwością spadku?
Tu mamy zbyt mało miejsca ma wymienienie wszystkich (odsyłam do "Weekendowej…" publikowanej w niedzielę na stronach internetowych "Parkietu"). Jednak nie ma w tej grupie podstawowego argumentu, jakim powinien kierować się trader. Rynek nie wykazał odpowiednio znacznej słabości. Wszelkie niedźwiedzi argumenty odnoszą się do potencjalnego spadku, potencjalnej przewagi podaży, potencjalnej słabości popytu.