I rzeczywiście taka próba miała miejsce. Dzięki niej odnotowaliśmy kolejne rekordy. W takiej sytuacji właściwie komentarz wydaje się zbyteczny. Wnioski są proste.
Skoro pojawiły się nowe maksima, to dziś oczekujemy kolejnych. Na rynku nic oczywiste nie jest. Tak też jest i w tym wypadku. Oczywiście nadal popyt będzie miał fory, bo okoliczności krótkoterminowe wyraźnie mu sprzyjają. Niemniej cały czas będziemy obserwować zmiany cen względem dolnego ograniczenia konsolidacji, z której ceny niby się wybiły. Piszę niby, bo faktycznie trudno nazwać to wybiciem, skoro zaraz po tym wracamy w dobrze nam znany zakres wahań. Wybicie było, odnotowane zostały nowe rekordy, ale w gruncie rzeczy jesteśmy tam, gdzie byliśmy w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
Na razie popyt ma przewagę. Wyraźnie ją straci, gdy ceny zejdą pod poziom dolnego ograniczenia konsolidacji. Wtedy w krótkim terminie przewagę uzyska podaż. Będzie wynikała z dwóch ważnych czynników. Po pierwsze, samo wyjście z konsolidacji dołem ma to znaczenie, ale jak widać po ostatnich dwóch dniach, samo wybicie nie wystarcza. Podaż, i to jest "po drugie", będzie działać po akcji popytu, która się nie powiodła, a więc teoretycznie będzie mogła być bardziej pewna swego.No, ale spadek cen to na razie mniej oczywisty scenariusz. Tym bardziej że strona byków ma wsparcie w statystyce rynku amerykańskiego. Jak podaje bowiem Mark Hulbert, który sam powołuje się na badania Neda Davisa, obecne wzrosty nie są "wąskie". Inaczej mówiąc, wraz z nowymi rocznymi szczytami indeksów wiele spółek również wyznacza nowe szczyty.
Tymczasem trend kończy się wtedy, gdy spółek wyznaczających szczyty jest stosunkowo niewiele. Jak wskazuje Davis, średni poziom liczby nowych rocznych maksimów względem liczby wszystkich notowanych papierów w chwili wyznaczania szczytów trendu ma średnio 13,2 proc. W ubiegłym tygodniu ten odsetek wynosił 25,1 proc. i był wyższy niż każdy z 13 ostatnich ważnych końców trendów. Wniosek jest prosty. To jeszcze nie koniec trendu. Czy to załatwia sprawę? Może w perspektywie wielu miesięcy, ale już w ciągu tygodni jeszcze wiele się może zdarzyć.
[ramka]