... a kto to może wiedzieć?
Słaby początek sesji związany jest w osłabieniem w strefie azjatyckiej, a w szczególności w Japonii, gdzie pojawiły się słabsze od prognoz dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. W tym drugim wypadku rozbieżność między prognozą, a faktyczną publikacją nie była duża, ale już w przypadku danych o produkcji oczekiwano wzrostu o 1,2 proc. względem poprzedniego miesiąca, a okazało się, że ta spadła o 0,3 proc. Oczywiście nie są to dane, które można szybko ekstrapolować na kolejnej miesiące, ale rozczarowanie jest faktem i ma wpływ na poziom wycen w Japonii, a w związku z tym na możliwy start notowań w Europie oraz poziom notowań w USA.
Co do wczorajszej sesji w Stanach to właściwie nie ma o czym mówić. Zmiana wartości indeksów o kilka dziesiątych procenta nie jest tym, czym warto sobie zawracać głowę, a tym bardziej poszukiwać pojedynczych czynników, które na to wpłynęły. Rozważania, czy wzrost cen ropy wpłynął na zmianę wyceny spółek związanych z towarami dyskrecjonalnymi to bicie piany. Czynnikiem, który może mieć jakiś wpływ na poziom notowań jest fakt końca kwartału. Tu się zgodzę, że window dressing może mieć miejsce. Pewnie po części tłumaczyłoby to ostatnie zachowanie cen w okolicznościach nieprzyjemnych publikacji danych makro. Tylko, jeśli faktycznie taka jest przyczyna ostatniej mocy, to dziś powinna ona zniknąć. Dziś mamy ostatni dzień kwartału i ci, którzy myślą, że z tym dniem zakończy się zwyżka, będą z rynku wychodzić. Pewnie już wczoraj wychodzili.
W trakcie dnia pojawi się kilka publikacji danych makro. W szczególności poznamy drugą rewizję danych dotyczących dynamiki PKB w II kw. w USA. Jako, że jest to druga rewizja, to nie należy oczekiwać jakieś drastycznych reakcji na tą publikację. Rzadko się zdarza, by ta trzecia rewizja miała znacząco odbiegać od prognoz, choć nie oznacza to, że jest pewne, że będzie to oczekiwane przez analityków +1.6 proc. Dziś czwartek, a więc pojawi się również liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Kwadrans przed 16:00 opublikowany zostanie wskaźnik aktywności przemysłu w rej orni Chicago.
Technicznie? Rynek nadal obserwujemy przez pryzmat pokonania, bądź nie, poziomu wsparcia na 2555 pkt. Przypomnę, że to pierwszy poziom, który ma dla nas znaczenie, i którego pokonanie będzie sygnałem do zmiany nastawienia na neutralne. Spadek pod 2520 pkt. może wywołać chęć zmiany nastawienia na negatywne, choć należy pamiętać, że jest to poziom szybki i jeśli ktoś ma z tym problem może poczekać na przebicie położonego niżej 2450 pkt.