[b]Azjatyckie giełdy zachowują się w tym roku dosyć rozczarowująco. Czego możemy się po nich spodziewać w nadchodzących kwartałach? Jak wpłynie na nie polityka chińskiego rządu?[/b]
Rzeczywiście azjatyckie indeksy rosną w tym roku stosunkowo słabo. Dzieje się tak m.in. dlatego, że chiński rząd schładza gospodarkę, by przeciwdziałać jej przegrzaniu oraz narastaniu baniek. Inwestorzy z Chin działają zaś zwykle „w stadzie”, czekają więc, aż rząd ChRL nieco rozluźni politykę. Większą część zaostrzania polityki mamy już jednak za sobą. W przyszłym roku natomiast sytuacja na giełdach może się zrobić interesująca, gdyż zacznie się realizacja dwunastego planu pięcioletniego, a więc będzie więcej rządowych inwestycji w gospodarkę.
[b]Czy zwyżki na chińskich giełdach mogą doprowadzić do hossy na światowych rynkach akcji, a szczególnie na innych rynkach wschodzących?[/b]
Choć Chiny to bardzo duży i ważny rynek wschodzący, nie spodziewam się, by do tego doszło. Myślę, że rozluźnianie polityki nie będzie w tym kraju szybkie, ale bardzo stopniowe. Więc jego wpływ na światowe giełdy będzie mniejszy. Czy azjatyckie rynki mają szansę na duże i długie zwyżki? Jest to możliwe, gdyż są one bardzo zmienne i rządzi nimi mentalność stadna. Krajowi inwestorzy mocno nie doceniają obecnie akcji, więc jeśli nastroje się zmienią, mogą skierować na rynek dużą ilość pieniędzy. Nie sądzę jednak, by szybko wróciły wyceny sprzed kryzysu. Inwestorzy lepiej przecież teraz znają rynki wschodzące.
[b]Kiedy możemy się spodziewać powrotu apetytu na ryzyko wśród inwestorów?[/b] Obecnie wielu z nich, szczególnie z Azji, siedzi na dużych ilościach gotówki...Powrót apetytu na ryzyko już jest do pewnego stopnia zauważalny. W tym roku część azjatyckich indeksów zyskała po blisko 10 proc. To przyzwoity wynik. Oczywiście, niektórzy oczekiwali przedkryzysowego wzrostu o około 20 proc. Były to jednak nierealne oczekiwania. Wciąż dużo pieniędzy idzie obecnie na azjatyckie rynki obligacji. Papiery te nie są jednak całkowicie odporne na ryzyko. Jeśli nie powróci recesja, a inflacja nabierze mocy, np. w Azji, wówczas obligacje mogą rozczarować inwestorów. To może sprawić, że więcej pieniędzy trafi na rynki akcji.