Nie należy jednak przypuszczać, by otwarcie załatwiło sprawę wczorajszego maksimum sesji. A sprawa jest ważna. Odbiciem od poziomu oporu na 2712 pkt. rynek wykonał ruch, jakiego oczekiwała strona podażowa. Wygląda to tak, jakby realizował się scenariusz nakreślony przez niedźwiedzi, a który zakłada teraz spadek do poziomu 2600 pkt. A później miałoby pojawić się pogłębienie tego spadku i faktyczna formacja szczytowa głowy i ramion. Czy byłaby ona w pełni zrealizowana, to już inna sprawa. Ja nadal mam wątpliwości. Jednak sam ruch w kierunku wsparcia uważam za całkiem realny. Jest to warunkowane utrzymaniem się cen pod wczorajszym maksimum. Jeśli bowiem popyt zdoła wynieść ceny wyraźnie nad wczorajsze maksimum, to niedźwiedziom załamie się koncepcja formacji i będą zamykać pozycje z nią związane, co powinno przełożyć się na ruch przynajmniej w okolice rekordu. Wracamy więc do wcześniej stawianej tu tezy, że o koniunkturze na najbliższe dni, a pewnie i tygodnie, decydować będzie zachowanie cen w okolicy 2710-20 pkt. Wprawdzie skala wczorajszego spadku nie jest znacząca, ale zachowanie rynku podtrzymuje nadzieje niedźwiedzi.
Z drugiej strony po wczorajszej sesji, co szybsi gracze średnioterminowi pozostali z nastawieniem pozytywnym. Obecnie pierwszym wsparciem, które to nastawienie by weryfikowało negatywnie, jest wtorkowe zamknięcie (kontrakty).
Dziś rozstrzygnięcie może przyjść wraz z wymową raportu o stanie rynku pracy w USA. Oczekiwania są wysokie, jak dawno nie były. Niektórzy przebąkują nawet o 200k nowych etatów. Jeszcze na początku tygodnia prognozowano, że w sektorze prywatnym pojawi się ok. 160k nowych miejsc pracy, a ogólnie w sektorze pozarolniczym ok. 140k (spadek zatrudnienia ma mieć miejsce w sektorze publicznym i wynieść ok. 20k). Poprzeczka oczekiwań została podniesiona po publikacji środowego raportu ADP. Ten wskazuje na wzrost liczby etatów o prawie 100k, a skoro w ostatnich czasach wykazywał on znacznie niższe wartości od raportu rządowego, to nie stoi nic na przeszkodzie, by i dziś ta różnica się ujawniła. Problem z wysokimi oczekiwaniami wobec publikacji jest taki, że są one dyskontowane. Zatem, gdy raport się pojawi i nie będzie zaskoczenia, to rynek może czuć się zawiedziony. Publikacja zgodna z prognozą może rozczarować, co przełoży się na spadek wycen na rynku akcji, ale ogólnie nawet wzrost etatów o 160 tys. będziemy odbierać pozytywne, choć być może na początku trzeba będzie odchorować zbyt wysoko postawioną poprzeczkę.
[ramka]
[link=http://www.parkiet.com/temat/71.html]Sprawdź [b]notowana kontraktów terminowych[/b] » [/link]