Głośna ostatnio sprawa postawienia zarzutów działania na szkodę Prokomu Investments członkom jego zarządu, w tym Ryszardowi Krauzemu, wywołała liczne komentarze. Krytykujący decyzję prokuratury podnoszą, że nie jest jej rolą dokonywanie oceny dopuszczalnego ryzyka biznesowego, jakie może ponosić spółka. Chodzi tu o zasadę business judgment rule (podjęcie w interesie akcjonariuszy ryzyka biznesowego na podstawie analizy korzyści i czynników ryzyka dokonanej przy dołożeniu należytej staranności).
[srodtytul]Prokuratura jako stróż interesu spółki?[/srodtytul]
Problem nie ogranicza się do przykładu Prokomu Investments i jego głównego akcjonariusza. Obejmuje on działania podejmowane przez zarządy wszystkich spółek giełdowych, a szerzej – kapitałowych. Z publicznie dostępnych informacji wynika, że prokuratura oparła się na art. 585 kodeksu spółek handlowych, który kwalifikuje jako przestępstwo działanie przez zarząd spółki na jej szkodę. Prokuratura podnosi, że jest to przestępstwo ścigane z urzędu, z oskarżenia publicznego. Powołuje się przy tym na rozpowszechniony w doktrynie pogląd o istnieniu autonomicznego interesu spółki.
[srodtytul]Czy szkoda wyrządzona spółce jest szkodą wyrządzoną społeczeństwu?[/srodtytul]
Prawo karne nakazuje ściganie przestępstwa, jeżeli istnieje pokrzywdzony. Kto jest pokrzywdzonym w przypadku działania na szkodę spółki? Załóżmy, że akcjonariusze (wspólnicy) zarzekają się, że nie czują się pokrzywdzeni. Zarząd i rada nadzorcza także nie. Pokrzywdzonymi nie są również wierzyciele, którzy powiadają: dopóki spółka nam płaci, jesteśmy usatysfakcjonowani. Jednak zwolennicy autonomii interesu spółki twierdzą: pokrzywdzonym może być spółka, bo… ma ona autonomiczny interes. Z takiego założenia wychodzi też prokuratura, powołując się na art. 585 ksh.