Kto jest dziś giełdowym guru: Warren Buffett, George Soros czy raczej autor poczytnego bloga? Pierwsi mogą wypowiedzieć się o stanie światowej gospodarki, a nawet stwierdzić, że dni jakiejś waluty są policzone. Dziennikarze chętnie to podchwycą. A drudzy spojrzą na takie wypowiedzi krytycznym okiem. Zwrócą uwagę na być może drobny szczegół, jednak o znaczących konsekwencjach dla posiadaczy akcji danej spółki. Skrytykują konkretne rozwiązanie, dogłębnie – liczba po liczbie – przeanalizują jakąś strategię. Słowem – ci drudzy coraz częściej stają się niezbędnym elementem rynków finansowych, w których chodzi przecież głównie o to, kto pierwszy dysponuje określoną informacją, kto potrafi ją trafnie zinterpretować i pierwszy będzie w stanie na niej zarobić.
Blogowanie najwyraźniej okazuje się całkiem dobrą strategią marketingową, skoro coraz powszechniej jest wykorzystywane przez instytucje finansowe. Jak się okazuje, domy maklerskie pod względem blogowania należą do najbardziej aktywnych. Bo też taki sposób utrzymywania kontaktów z klientami – inwestorami indywidualnymi – znakomicie się sprawdza. „Zinstytucjonalizowanymi" blogami mogą pochwalić się np. DM BOŚ czy ING Securities.
Co pomaga takiemu blogowi? Gwiazda. Najciekawszą pozycją na stronie internetowej CDM Pekao jest blog Wojciecha Białka. DM BOŚ ma w swojej blogowej „stajni" kilku autorów: m.in. Tomasza Symonowicza, Adama Stańczaka czy Grzegorza Zalewskiego. I – jak by tego było mało – ściąga do siebie kolejnych. W ostatnich miesiącach głośnym, przynajmniej w skali naszej finansowej blogosfery, przypadkiem było przejście na te „łamy" autora o pseudonimie Trystero.
Właśnie. Nie brakuje i u nas blogów traktowanych jako hobby (lub też niewielkie dodatkowe źródło zarobków), pisanych przez jednych inwestorów dla innych albo też przez osoby pracujące na rynku. Tego typu przedsięwzięcia mają zwykle jedną wspólną cechę – ich autorzy chcą pozostać anonimowi.
Tak bywa też, gdy na wpisy decydują się osoby znane w środowisku, którym przyjdzie do głowy na przykład „piętnowanie bezsensownych wypowiedzi ekonomistów, analityków i strategów wszelkiej maści" (był taki jeden odważny bloger, ale w swoim pisaniu długo nie wytrwał).