Od kupujących oczekiwano jedynie, by ten początkowy poziom został utrzymany do końca dnia. Wtedy można byłoby się doszukiwać przesłanek uznania popytu za siłę przejmującą dominację nad rynkiem.

Początek sesji był obiecujący. Pokonany został czwartkowy szczyt notowań, a do maksimum z ubiegłego tygodnia brakowało jedynie kilkunastu punktów. Jednak jeszcze przed południem rynek po zaliczeniu szczytu na 2212 pkt lekko się cofnął. Ceny znajdowały się nad poziomem otwarcia (2200 pkt), co sprawiało, że wspomniane osłabienie nie wzbudzało niepokoju. Kilkugodzinna konsolidacja w dolnej połówce dziennej rozpiętości wahań nie wzbudzała wprawdzie optymizmu, ale skoro popyt był w stanie utrzymać ceny nad otwarciem, to też nie było powodu do niepokoju. Wszystko zmieniło się po publikacji danych makro w USA. Na same dane rynek nie zareagował (choć wyższy deficyt bilansu handlowego wskazuje na słabszy od prognoz wzrost amerykańskiego PKB w IV kw.), ale kilka minut później ceny zaczęły słabnąć. Pojawiły się minima sesji.

Im później, tym rynek zaliczał niższe poziomy minimum dnia. W tym samym czasie silnie na wartości straciło euro do dolara. Po godz. 16 zanotowało najniższy poziom od września 2010 r., niwelując dwa dni wzrostu. To była okoliczność, która sprzyjała przecenie na naszym rynku, choć warto się zastanowić, czy pojawiające się w serwisach uzasadnienie tej słabości jest godne uwagi. Zdaniem serwisów za spadkiem wartości euro stała informacja o możliwych obniżkach ratingów kilku krajów strefy euro. Podobno nie ma wśród nich Niemiec. Wypada mi tylko zadać pytanie, czy naprawdę nadal uczestnicy rynku tak przejmują się tymi ratingami. Przecież o tym trąbi się już od dłuższego czasu. Chyba jasne jest, że taka obniżka pojawi się prędzej czy później.

Reakcja rynków na te dane wskazuje na obecne wśród uczestników napięcie. Nerwowość i pesymizm względem euro wymuszają szybkie reakcje graczy na „złe" wiadomości. Nasz rynek w takiej sytuacji rosnąć nie może, ale nadal znajduje się w trendzie bocznym, a więc zachowuje się lepiej niż euro.