Odnosząc się do tekstu Katarzyny Kucharczyk „Rozkładamy branżę PR na czynniki pierwsze" („Parkiet" z 8 kwietnia) wypada podziękować za próbę podjęcia tematu kondycji rynku public relations w Polsce (...). Zanim jednak napiszę, co robi się i powinno się robić, proponuję krótko uporządkować pole dyskusji. W tekście bowiem mieszają się zjawiska całkowicie niezgodne z etyką naszego zawodu, z praktykami dopuszczalnymi co do zasady, jednak czasem wykonywanymi za pomocą niedopuszczalnych metod oraz z aktywnością zupełnie normalną w PR na całym świecie. O czterech zjawiskach opisywanych w artykule warto powiedzieć, że:
Podszywanie się pod inwestorów jest działaniem całkowicie niezgodnym ze standardami branży, w tym także kodeksem dobrych praktyk Związku Firm Public Relations. I to nie tylko wtedy, gdy przekazywane informacje są nieprawdziwe. Internet jest medium niezwykle ułatwiającym ukrywanie tożsamości, afiliacji czy interesu ekonomicznego, jednak trzeba pamiętać, że agencji PR nie wolno takich zleceń podejmować. Nie jest to jedynie problem giełdy, chociaż trzeba przyznać, że ma on tu szczególne znaczenie, ponieważ potencjalna strata wprowadzonego w błąd inwestora będzie poważniejsza niż nabywcy, dajmy na to, książki. Na pewno egzekwowanie tego typu standardu jest trudne, ale nie niemożliwe.
Wyciszanie komunikacji nie może być traktowane natomiast jako czynność z natury nieetyczna. Bardzo dużo zależy od metod, jakimi jest to osiągane. Jeżeli ktoś próbowałby taki efekt osiągnąć przekupstwem czy zastraszaniem, to powinien zostać ukarany.
Plasowanie informacji także nie jest nieetyczne ze swojej natury. Zasadniczo PR zajmuje się komunikowaniem klienta z publicznością (także doradztwem w tym zakresie), a nieetyczne bywają pewne typy tego plasowania. Na przykład wiązanie publikacji z korzyściami dla dziennikarza lub redakcji jest całkowicie nieakceptowalne. Nie lubię natomiast w tym kontekście używania określenia „czarny PR", głównie dlatego, że język polski dysponuje adekwatnymi określeniami, takimi jak propaganda, szkalowanie czy obmowa.
Dbanie o dobry wizerunek jest natomiast par excellence aktywnością PR-owską i trudno czynić komukolwiek zarzut (autorka nie robi tego), nawet wtedy, gdy polega to także na odcięciu metki od garnituru. Chociaż na pewno nie powinno się ograniczać do takich czynności.