To, że w Polsce biznes ma wiele wspólnego z polityką, nie jest nowinką. Zwłaszcza, że wciąż Skarb Państwa decyduje o kierunkach rozwoju firm o kluczowym znaczeniu dla naszego przemysłu. I nawet jeśli udział Skarbu w akcjonariacie spółki jest mniejszościowy, to rząd umiał zapewnić sobie kontrolę poprzez odpowiednie zapisy w statutach spółek. Ciekawe, że dopiero teraz, wiele miesięcy po próbie przejęcia przez rosyjski koncern polskiego producenta nawozów, dowiadujemy się o szczegółach – z kim Kantor rozmawiał, z kim Kantor się spotykał, co Kantorowi kto obiecał. Ciekawe, że relacje z tych rozmów inaczej przedstawia Kantor, a inaczej polscy politycy. Kto mówi prawdę? Tego chyba nigdy się nie dowiemy. Faktem jednak jest, że oskarżenia jakie wysuwa Kantor wobec polskiego rządu i znamienitych polskich polityków rzucają cień na cały nasz rodzimy biznes.
Polska strona jak ognia wystrzega się obecności Acronu w polskiej spółce. Ma ku temu przesłanki, bo najbardziej na tym skorzystałaby właśnie strona rosyjska. Acron szuka miejsca do ulokowania swojej nadwyżki surowców na europejskim rynku. Azoty są do tego idealnym miejscem. Polska natomiast, wciąż uzależniona od rosyjskiego drogiego gazu, nie chce dopuścić, aby spółka będąca jednym z największych odbiorców gazu w Polsce, znalazła się w rosyjskich rękach. Władze Azotów przekonują, że podstawowym narzędziem do obrony przed wrogim przejęciem będzie wzrost wartości spółki, osiągnięty m.in. poprzez przejęcie innej kluczowej dla kraju fabryki nawozów – Zakładów Azotowych Puławy. Fuzja tych dwóch firm już stała się faktem. Czy aby na pewno po tej transakcji potężnego Acronu nie stać na zakup polskiej firmy? Acron co prawda na razie deklaruje wstrzymanie zakupu kolejnych akcji Azotów, ale nic dziwnego – akcje tarnowskiej spółki kosztują dziś tak dużo, że nawet analitycy łapią się za głowę, a KNF przyjrzy się, czy czasami nie doszło tam do manipulacji kursem.
Zastanawiam się też, czy polski rząd przez przypadek nie zrobił przysługi Acronowi. Jeśli rosyjskiej spółce, mimo licznych przeszkód, uda się choćby w dalekiej przyszłości przejąć kontrolę nad Grupą Azoty, to oprócz trzech dużych zakładów należących dotychczas do grupy: w Kędzierzynie, Policach i Tarnowie, otrzyma jeszcze w prezencie czwarty znakomity zakład – w Puławach. I w ten sposób Rosjanom przypadnie jeszcze większy kawałek polskiego tortu, niż ktokolwiek przypuszczał jeszcze rok temu.