Rozczarowały dane z Francji. Tu zanotowano spadek względem publikacji sprzed miesiąca, ale również dane okazały się słabsze od oczekiwań. Nieco lepsze odczyty dla gospodarki niemieckiej nie były w stanie tego zrównoważyć i ostatecznie wartości PMI dla strefy euro nie osiągnęły poziomów oczekiwanych. Po południu poznaliśmy dynamikę produkcji przemysłowej w Polsce. Ta była zgodna z tym, na co przygotowali się analitycy. Tym samym nie było powodu do reakcji. Za to ciekawie wyglądały dane o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Okazała się niższa od prognoz, a zatem dane są lepsze. Cotygodniowa wielkość zbliża się do poziomu 300 tys. To sygnał sugerujący poprawę na rynku pracy, a więc spójny z ostatnimi danymi o zmianie liczby etatów w sektorze pozarolniczym. Na razie poprawa w takim tempie nie jest długa, ale jeśli i dane za listopad będą równie dobre, to z dużą mocą powróci temat ograniczenia skupu obligacji przez Fed.
Z technicznego punktu widzenia wczorajsze wahania nie były aż tak istotne. Nadal nie mamy potwierdzenia poniedziałkowego wyskoku. Za to ceny są coraz bliżej poniedziałkowego minimum. Zejście pod to nie będzie oznaczało negację zwyżki z początku tygodnia, a dla najszybszych graczy będzie sygnałem do zwątpienia we wzrosty.