Irański efekt motyla

Społeczeństwo zamieszkujące nad Wisłą i Odrą ma irytującą wadę: niewiele myśli o tym, co się dzieje w różnych odległych krajach i jaki to ma wpływ na jego przyszłość.

Publikacja: 26.11.2013 13:43

Hubert Kozieł

Hubert Kozieł

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala wk Waldemar Kompala

To zła postawa – wszak duszący nasz kryzys przyszedł z zagranicy, a wpływ na wysokość spłacanych rat we frankach miewały w ostatnich latach takie detale jak wybory na Cyprze czy przetasowania we włoskiej koalicji rządzącej. Z zagranicy przyszła do nas też łupkowa rewolucja, dająca nam nadzieję na rozwój.   No cóż, inne społeczeństwa – amerykańskie, chińskie, niemieckie, japońskie – też niewiele myślą o takich problemach, ale przynajmniej mają elity, które by się takimi kwestiami zajmowały. Nasi rządzący czasem wrzucą jakąś „złotą myśl" na Twittera, ale na tym się chyba kończy. A bardzo ciekawe rzeczy, które mogą mocno wpłynąć na naszą przyszłość gospodarczą dzieją się wokół Iranu.

Osiągnięte w Genewie wstępne porozumienie w sprawie irańskiego programu nuklearnego otwiera drogę do wyeliminowania ryzyka wielkiej wojny (której skutki odczuliby w portfelach choćby kierowcy tankujący paliwo na stacjach benzynowych) i zniesienia sankcji naftowych nałożonych na Iran. Jeśli zbliżenie amerykańsko-irańskie się powiedzie, na światowy rynek szerokim strumieniem popłynie irańska ropa, zwiększając podaż surowca. Firmy naftowe z „Wolnego Świata", w tym polskie mogą uzyskać dostęp do tamtejszych złóż ropy i gazu. To jednak nic w porównaniu ze zmianą jaką bliskowschodnie odwrócenie sojuszów mogłoby wywołać w geopolityce rurociągowej. Wyłączenie Iranu z „Osi Zła" (mimo, że nadal kraj ten wspiera terroryzm i destabilizuje inne państwa Bliskiego Wschodu) otworzyłoby postsowieckim państwom Azji Środkowej drogę do transportu ich surowców naturalnych ku Oceanowi Indyjskiemu, do Pakistanu, Indii, Turcji – a stamtąd do Europy. Kraje takie jak Turkmenistan czy Uzbekistan przestałyby być zależne od rosyjskich gazociągów i rurociągów. To byłby oczywiście wielki cios dla Rosji. Gazprom obecnie sprzedaje na Zachód głównie gaz z Azji Środkowej – surowiec kupowany bardzo tanio, który jest następnie odsprzedawany po paskarskich cenach w krajach takich jak Polska czy Ukraina. Swojego gazu Rosja ma coraz mniej – przyszłościowe złoża położone są głównie na trudno dostępnych obszarach Arktyki. Jeśli nagle zabraknie jej gazu z Azji Środkowej, będzie to oznaczało, że Gazprom i Rosja znajdą się w finansowych tarapatach. Gwałtownie zmniejszy to możliwość trzymania przez Kreml Ukrainy na gazowej smyczy. Ale też może spowodować, że Rosja będzie miała kłopoty z wywiązywaniem się z dostaw błękitnego paliwa dla europejskich klientów. Przyroda nie znosi próżni. Degradacja Rosji będzie więc zapewne oznaczała jej całkowite podporządkowanie Chinom – krajowi, który coraz silniej jest zainteresowany naszym regionem. Świat stanie w obliczu nowego ładu politycznego i gospodarczego.

Przesadzam? Każdy kto choć pobieżnie interesował się historią wie, że czasem z pozoru drobne wydarzenia – bitwy toczone w odległych krajach, przypadkowe odkrycia i polityczne skandale zmieniały światowy układ sił, w tym również układ sił ekonomicznych. Pod koniec XIX w.  carski minister finansów Siergiej Witte wraz z grupą szemranych biznesmenów wpadł na pomysł otwarcia Rosji na dalekowschodni handel poprzez kolej transsyberyjską i chiński port Dalian. Miało to przynieść Grupie Trzymającej Władzę miliony rubli. Problem w tym, że  Dalian i sąsiedni Port Artur były japońską zdobyczą odebraną Tokio przez Rosję w wyniku interwencji dyplomatycznej. Wściekła Japonia odegrała się na Rosji w wojnie z lat 1904-1905. To zamknęło Imperium Carów drogę do ekspansji w Azji Wschodniej i przekierowało jego apetyt na Europę Środkową, Bałkany i Turcję. To zaś ustawiło Rosję na kursie kolizyjnym z Niemcami i Austro-Węgrami. To wywołało pierwszą wojnę światową, którą Rosja sromotnie przegrała z powodu „błahej sprawy" w „egzotycznym kraju": klęski alianckiego desantu pod Gallipoli, u wejścia do Cieśniny Dardanele. Rosyjska gospodarka była wówczas mocno zależna od eksportu zboża. Surowiec ten szedł w świat głównie drogą morską: przez porty bałtyckie i czarnomorskie. Droga bałtycka była w czasie wojny zbyt niebezpieczna, droga czarnomorska skutecznie zamknięta przez Turcję. Brytyjczycy i Francuzi próbowali odblokować drugą desantując wojska pod Gallipoli. Desant jednak został utopiony we krwi przez Turków, a droga eksportowa nie została odblokowana. To wykończyło gospodarczo Rosję i doprowadziło do rewolucji bolszewickiej a także mocno przyczyniło się do odzyskania niepodległości przez Polskę. A początkiem całej sekwencji było to, że Witte i jego złodziejscy kumple chcieli zarobić trochę rubli. To tyle jeśli chodzi o „błahe sprawy" w „mało interesujących krajach".

 

Inwestorze! Wejdź na www.e-kiosk.pl/eparkiet, zarejestruj się i czytaj darmowe e-wydania "Parkietu". Promocja trwa od 26 listopada do 2 grudnia 2013r.

Komentarze
Bitcoin znów pod szczytami
Komentarze
Zapachniało spóźnieniem
Komentarze
Intensywny tydzień
Komentarze
Powrót do równowagi
Komentarze
Argumentów coraz mniej
Komentarze
Bez paniki