„Groszowy” problem

Giełda. Ogłoszone przez GPW nowe regulacje dotyczące tzw. spółek groszowych wywołały sporo dyskusji. Warto zatem dogłębnie wyjaśnić, jakie jest źródło problemu, jakie są możliwości jego rozwiązania i jakie mogą być konsekwencje przyjętych regulacji.

Publikacja: 05.12.2013 08:55

Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Foto: GG Parkiet

Źródła problemu są dwa. Pierwsze z nich to zderzenie coraz niższej wyceny akcji ze stałą wartością minimalnej zmiany kursu (tj. 1 grosz), przy jednoczesnym braku możliwości wyceny spółki na poziomie 0 groszy za akcję. W konsekwencji jeśli kurs akcji wynosi np. 20 groszy, to minimalna zmiana wyceny (o 1 grosz) spowoduje skok o 5 proc. Oczywiście jeszcze bardziej kuriozalna jest sytuacja, kiedy wycena osiągnie poziom 1 grosza – wówczas najmniejsza zmiana kursu wynosi 100 proc. i do tego możliwa jest tylko w górę. Nic dziwnego zatem, że takie akcje mają swoich amatorów, inwestorów o większym apetycie na ryzyko i lubiących operować dużą liczbą akcji – wszak przyjemniej jest kupić milion akcji po 1 groszu niż jedną akcję za 10 tys. zł.

Dziwne, celowe działanie

Drugie źródło problemu dotyczy samej wyceny spółek – jak to możliwe, że są one notowane po tak niskim kursie? Najczęstszą przyczyną jest „zwój organiczny" – robienie biznesu to nieustanne podejmowanie ryzykownych decyzji. I niekiedy wystarczy jedna decyzja nietrafiona, aby zamiast dynamicznego rozwoju spółka zaczęła się „zwijać", co oczywiście przekłada się na notowania. Sprawa jest o tyle złożona, że w takich spółkach często jest sporo akcjonariuszy, którzy kupowali akcje jak najbardziej „złotowe", trudno jest im zatem podjąć decyzję o sprzedaży akcji z gigantyczną stratą, niekiedy wręcz dokupują akcje, co uśrednia w dół cenę nabycia. I dla tej grupy inwestorów rosnąca zmienność kursów akcji jest szczególnie dokuczliwa.

O ile problemy biznesowe spółek i związane z tym groszowe wyceny są na rynku czymś normalnym, o tyle celowe działanie w kierunku „groszowości" jest dość dziwne, a jednak się zdarza. Są takie spółki, które pogłębiły niską wycenę w konsekwencji splitów akcji, i to wydaje się szczególnie niepokojące. Wynika z tego, że niska wycena akcji może być dla spółki i jej inwestorów czymś atrakcyjnym.

Skoro już podsumowaliśmy przyczyny, możemy się zająć szukaniem rozwiązań. Jeśli problemem jest relacja kursu akcji do minimalnej jego zmiany, to można zmienić licznik (kurs akcji) lub mianownik (minimalna zmiana kursu). To z kolei można osiągnąć na kilka sposobów. Zmiany kursu akcji można dokonać wprost (o czym szerzej poniżej) lub pośrednio, poprzez pakietowanie akcji. Jeśli zaś chodzi o mianownik, to notowanie akcji może się odbywać z dokładnością większą niż do 1 grosza – system może to robić z dokładnością do 6 miejsc po przecinku. Niestety, obniżanie minimalnej wartości skoku kursu z czasem może doprowadzić do jeszcze niższej wyceny jednostkowej akcji (zwłaszcza jeśli ktoś znowu wpadłby na pomysł splitu) i wrócilibyśmy do punktu wyjścia, tyle że na wielokrotnie niższym poziomie wyceny. Sensowniej wygląda pakietowanie akcji – wprawdzie nieuchronnie prowadzi do problemu „resztówek" (może się zdarzyć, że komuś zostanie liczba akcji poniżej minimalnego pakietu), ale byłby to problem marginalny, zalet tego rozwiązania jest zaś sporo.

Zmiana kursu akcji wprost może być rezultatem polepszenia jej sytuacji finansowej lub działań technicznych (reverse split, czyli scalenie akcji). W obu przypadkach wymagane jest podjęcie dużego wysiłku przez spółkę. O ile jednak dążenie do osiągania lepszych wyników biznesowych jest całkowicie normalnym działaniem, o tyle reverse split mocno poza nie wykracza, generuje dodatkowe problemy i koszty (dopłacenie przez spółkę do „resztówek" oraz przeprowadzenie całej procedury). Oczywiście są one do przezwyciężenia, ale musimy mieć na względzie, że problem dotyczy najczęściej spółek w bardzo trudnej sytuacji, walczących o przetrwanie, i każdy dodatkowy koszt lub wysiłek organizacyjny może być gwoździem do trumny.

Może pakietować akcje

Podsumowując, najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie pakietowania akcji, co wyeliminowałoby zarysowane powyżej problemy (wysoka zmienność, zaburzenie wyceny, brak możliwości zawierania transakcji) przy minimalnych kosztach (kwestie dostosowania infrastruktury rynku do obrotu pakietami), bez jakichkolwiek ryzyk dla inwestora (dalszy obrót odbywałby się bez konieczności podejmowania działań przez emitenta, niekiedy niekoniecznie zainteresowanego dalszym notowaniem), dając jednocześnie narzędzie bardzo elastyczne (wielkość pakietów można dopasowywać dowolnie w zależności od zmian wyceny akcji) i uniwersalne (można je przecież zastosować także w odniesieniu do innych instrumentów, w tym akcji „złotowych", jeśli inwestorzy oczekiwaliby wyceny bardziej precyzyjnej niż z dokładnością do 1 grosza).

Zaproponowane ostatecznie przez GPW rozwiązanie przerzuca na spółkę konieczność podjęcia działań mających na celu zwiększenie wyceny pojedynczej akcji. Czy jest to rozwiązanie idealne? Na pewno nie – nakłada dodatkowe obowiązki na spółki znajdujące się często w trudnej sytuacji oraz godzi w inwestorów, jeśli spółka nie podejmie stosownych działań. Wprawdzie ma na to półtora roku, ale może to nie być czas wystarczający. Zwłaszcza że konsekwencje ewentualnego niepodjęcia takich działań (lub ich niewystarczającej efektywności) poniosą nie same spółki, ale inwestorzy wskutek zawieszenia lub zaprzestania obrotu. Jednakże musimy sobie zdawać sprawę, że na rynku kapitałowym (podobnie jak w życiu) najczęściej nie szukamy rozwiązania idealnego, tylko wybieramy najmniejsze zło. Tak jak zostało przedstawione powyżej, każde z potencjalnych rozwiązań obarczone jest mankamentami. Alternatywą nie jest także pozostawienie status quo – przez stosunkowo długi czas tak właśnie było, ale powodowało tylko narastanie problemu. Jeśli problem „groszowości" dotyka co dziesiątej spółki na rynku regulowanym, to chyba rzeczywiście czas najwyższy na podjęcie działań.

Warto jednak podkreślić, że o ile dla zainteresowanych spółek i inwestorów najważniejsza będzie treść zaproponowanego rozwiązania, o tyle dla całego rynku przełomem jest sposób dochodzenia do jego wypracowania. W tym przypadku zmiany poprzedzone zostały konsultacjami, analizą innych rynków, a nowe regulacje dają uczestnikom rynku ponad półtora roku na reakcję.

Mam nadzieję, że spółki je właściwie wykorzystają, a inwestorzy – analizując podejmowane przez emitentów działania – podejmą właściwe decyzje inwestycyjne. Ci, którzy zostali akcjonariuszami groszowymi z przypadku, będą mieli czas na ewentualną sprzedaż akcji, ci zaś, którzy w ten sposób szukali wysokiego współczynnika beta, będą musieli znaleźć inny sposób na zwiększenie zmienności portfela.

Komentarze
Zapachniało spóźnieniem
Komentarze
Intensywny tydzień
Komentarze
Powrót do równowagi
Komentarze
Argumentów coraz mniej
Komentarze
Bez paniki
Komentarze
Zjawisko domykania luki