Przypomnę, że miesiąc wcześniej była wyraźnie wyższa od oczekiwań i wyniosła 2,8 proc. Wczoraj okazało się, że po zrewidowaniu części danych, a w szczególności dodaniu wrześniowych (publikacja wstępna ich nie uwzględnia) dynamika wyniosła 3,6 proc. W efekcie mamy w USA niemal dwukrotnie szybszy wzrost gospodarczy, niż sądzono jeszcze nieco ponad miesiąc wcześniej. To z jednej strony dobra wiadomość, bo wskazuje na polepszenie się kondycji gospodarki, ale taki odczyt może być także odebrany jako zagrożenie dla rynków akcji, jako przyczynek do szybszego rozpoczęcia ograniczania skupu aktywów przez Fed. Byłoby to tym bardziej prawdopodobne, gdyby piątkowe dane z rynku pracy ponownie wskazały na szybszy wzrost liczby etatów w sektorze pozarolniczym.

Strach przed możliwością rozpoczęcia ograniczania skupu aktywów sprawia, że zatrzymaniu uległ trend wzrostowy na GPW. Od dwóch tygodni rynek znajduje się w fazie korekty. Ceny kontraktów zdążyły spaść do poziomu linii łączącej lokalnej dołki z października i listopada. W czwartek w tej okolicy trwała walka. Ewentualne zejście cen pod poziom minimum z 18 października oznaczać będzie sygnał do zmiany nastawienia na neutralne oraz poszukiwanie potencjalnego dołka sporo niżej.