– To wciąż powyżej 90 tys. Dawno nie pamiętam tak wysokiego zaangażowania na dwa dni przed rozliczeniem. Warto zwrócić uwagę, że jeszcze kilka dni temu na wygasającej serii pojawiło się ponad 10 tys. nowych pozycji. Zarówno kupujący, jak i sprzedający będą chcieli na nich zarobić, co może oznaczać dużą zmienność – mówi Krystian Brymora, analityk DM BDM. Wtóruje mu Sobiesław Kozłowski z DM Raiffeisen. Podkreśla, że z reguły tuż przed datą wygasania kontraktów LOP znacząco spada, bo inwestorzy „przesiadają" się na nową serię.
– Z kolei na przełomie poprzedniego i tego tygodnia (w piątek i poniedziałek) dało się zauważyć nawet wzrost LOP o ponad 9 tys. To oznacza, że co najmniej dwóch inwestorów zajęło przeciwstawne pozycje i będzie dążyć do rentownego wyjścia z inwestycji – uważa.
W ostatnich latach w przededniu wygasania poszczególnych serii kontraktów LOP był znacząco niższy od obecnego. Wzięliśmy też pod lupę zmiany indeksów w dniu trzech wiedźm i wartość obrotów. Wnioski? W tym roku kontrakty wygasały 15 marca, 21 czerwca i 20 września. O ile znaczącej huśtawki indeksów nie widać, o tyle wyższa aktywność inwestorów jest bardzo dobrze widoczna. Wartość obrotów na WIG20 15 marca sięgnęła 2 mld zł, podczas gdy średnie dzienne obroty w marcu to niespełna 800 mln zł. Z kolei 21 czerwca było to 2,5 mld zł (wobec średniej z czerwca na poziomie 900 mln zł), a 20 września 1,1 mld zł (odpowiednio 790 mln zł).
Inwestorzy obstawiający spadki mają powody do zadowolenia. Wczoraj po południu WIG20 miał wartość 2396,21 pkt. Od początku miesiąca stracił 7,3 proc. Jest prawdopodobieństwo, że będzie to najgorszy grudzień w historii GPW. „Rekord" padł w 1994 r., kiedy to indeks osunął się o 7,8 proc.