Wczorajsze notowania jednolite zakończyły się zdecydowaną przewagą popytu. Przy silnych spadkach i tak wyprzedanym rynku nie powinno to nikogo dziwić. Jednak już w trakcie notowań ciągłych widać było, że optymizmu i odwagi nie starczy na długo. Zdecydowana chęć inwestorów do zamykania pozycji sprawiła, że mimo sporych ?plusów? w Europie, nasz rynek nie miał ochoty iść do góry, choć pod koniec sesji nastąpiło pewne ożywienie. Wydaje się, że jesteśmy na takim etapie, podczas którego gracze myślą prawie wyłącznie o sprzedaży akcji i minimalizacji strat. Bardzo możliwe, że właśnie teraz jest doskonały czas do zajmowania długich pozycji, choć ewentualne odreagowanie (jeśli nastąpi teraz) nie będzie miało zbyt dużego zasięgu. Silniejszych wzrostów spodziewałbym się raczej w perspektywie miesiąca. Polska będzie już po wyborach prezydenckich, więc odpadnie stres związany z kampanią wyborczą, być może do tego czasu będzie można zweryfikować prognozy Ministerstwa Finansów, dotyczące tegorocznej inflacji (rok do roku 8,8% w grudniu) czy deficytu obrotów bieżących (około 7% PKB). Jeśli chodzi o inflację, to jest szansa, iż wartość podana przez ministra Bauca okaże się prawdziwa. Według NBP, wskaźnik ten wyniesie około 9%, a członek RPP Bogusław Grabowski powiedział, że będzie się mieścił w przedziale 8,5 ? 9,5%. W związku z zamieszaniem wokół budżetu 2001 ważna jest zdecydowana deklaracja MF, że deficyt ekonomiczny planowany na 1,6% nie zostanie zwiększony. Możliwe, że w ten sposób powstaną warunki, w których RPP będzie skłonna przynajmniej rozważyć obniżkę wysokich stóp procentowych, bo bez tej nadziei hossy na GPW raczej nie będzie.

PAWEŁ HRYNIEWICKI

DM Penetrator