Środowe notowania na Wall Street zakończyły się spadkiem indeksu Nasdaqa i wzrostem Dow Jonesa - ten pierwszy spadł o 3,7% przy 0,2% wzroście drugiego indeksu. Z kolei szeroki indeks S&P 500 stracił na wartości 0,8%. Te nienajlepsze nastroje panowały na Wall Street nawet pomimo tego, że ostatecznie wybory prezydenckie wygrał Bush. Wczorajsza sesja na Wall Street wskazuje więc na to, iż ta informacja została już przez rynek zdyskontowana.
Na złe nastroje na rynku Nasdaqa bezpośredni wpływ miało wczoraj ostrzeżenie Compaga, dotyczące jego wyników finansowych. Dla rynku największym zaskoczeniem było to, że jeszcze dwa tygodnie temu Compaq informował, że jego wyniki nie są zagrożone. Wczoraj akcje spółki spadły o 13%, powodując także spadki innych spółek z sektora informatycznego ? o 2,7% spadły wchodzące w skład Dow Jonesa akcje Intela przy 2,8% spadku walorów IBM.
Dobrze zachowywały się z kolei akcje spółek należących do sektorów, które skorzystają na wygranej Busha w wyborach. O 0,68% wzrosły akcje Mercka przy prawie 5% wzroście Philip Morrisa.
Wydarzeniem wczorajszej sesji był kolejny wzrost akcji Lucent Technologies, które w ciągu ostatnich czterech notowań zyskały na wartości prawie 40%. Przyczyną tego wzrostu są spekulacje o możliwym przejęciu spółki. Ostatnio spekulowano, że przejmującym może być Nokia.
Nastroje na najbliższych sesjach będą kształtowane przez oczekiwania na spotkanie FED, wyznaczone na 19 grudnia. Ogłoszone wczoraj dane o sprzedaży detalicznej w listopadzie, która spadła o 0,4% potwierdzają, że FED najpewniej zdecyduje się na złagodzenie nastawienia w polityce monetarnej. Jednak dzisiaj i jutro ogłaszane będą dane dotyczące cen producentów (PPI, prognoza +0,2%, core PPI +0,1%) i konsumentów (CPI, prognoza +0,2%, core CPI +0,2%). Jeżeli będą zgodne lub lepsze od oczekiwań można zakładać, że rynek zareaguje na nie bardzo dobrze.