Wczorajsza sesja musiała zrobić wrażenie nawet na największych pesymistach rynkowych. Ponad 3% wzrost WIG20 dał wiele zarobić, ale też stworzył zagrożenie wystąpienia korekty wielosesyjnej zwyżki.
Tak też się stało na początku notowań. Indeks szybko spadł do poziomu 1774 pkt., czyli mniej więcej do połowy korpusu wczorajszej białej świecy. Po tym nastąpiła gwałtowna reakcja byków, które doprowadziły do zniwelowania strat i obecnie wartość WIG20 wynosi obecnie tyle, co na wczorajszym zamknięciu. Obroty na całym tym ruchu wyniosły 50 mln zł.
Najważniejszą barierą podażową pozostaje poziom 1820 pkt., wyznaczony przez 38,2% zniesienie całej fali spadkowej od marca br. oraz przez sierpniowy dołek. Nie wydaje się, by miała być zachwiana dotychczasowa struktura wzrostów. Charakteryzuje się ona dojściem do silnej strefy oporu, odbiciem się od niej, kilkusesyjną konsolidacją i zakończona skutecznym atakiem. Dlatego warto rozważyć zamknięcie pozycji w okolicach 1820 pkt. i poczekać na rozwój sytuacji. Nie należy jednak robić tego mechanicznie. Wiele wskazuje na to, że korekta może dotknąć WIG20, zaś MIDWIG, który wczoraj wybił się z półtoramiesięcznej konsolidacji, prawdopodobnie nie ucierpi zbyt wiele. Najważniejszym wsparciem dla WIG20 jest przebita strefa 1735 pkt. (lokalny szczyt z listopada oraz SK-90), ale nie jest wykluczone, iż ewentualne spadki zostaną powstrzymane przez połowę korpusu wczorajszej białej świecy, około 1771 pkt.
Krzysztof Stępień
Analityk Parkietu