Na świecie coraz więcej ostatnio się mówi o poziomie stóp procentowych. Nasz kraj jest pod tym względem wyjątkowy - realne stopy procentowe przekraczają bowiem grubo 10 procent i nie wykluczone, że na koniec roku będą jeszcze wyższe jeśli inflacja spadnie poniżej dziewięciu procent. W kontekście spadającego popytu na samochody, rekordowo niskiego wskaźnika optymizmu konsumentów w grudniu i spadku produkcji przemysłowej w stosunku do października, coraz większa rzesza obserwatorów koniunktury zaczyna obawiać się zbyt silnego spowolnienia wzrostu gospodarczego i z nadzieją spogląda w stronę Rady Polityki Pieniężnej. Ta z kolei pomna przedwczesnego obniżenia stóp pod koniec 1999 roku z pewnością nie będzie się spieszyć z pochopnymi decyzjami. Coraz większe prawdopodobieństwo obniżki widzą także inwestorzy zagraniczni, których popyt podniósł ostatnio ceny polskich papierów skarbowych. Ich wysoka rentowność nie wpływa najlepiej na sytuację na rynku akcji. Można mieć jednak nadzieję, że po obniżeniu stóp gestorzy zagranicznych kapitałów, których napływ widzimy ostatnio wyraźnie w postaci aprecjacji kursu złotego, zainteresują się także rynkiem akcji.

Środowy spadek WIG20 wydaje się być usprawiedliwiony poprzedzającym go, nieprzerwanym od 5 grudnia marszem w górę (na 11 sesji w tym okresie tylko jedna była spadkowa). Indeks dotarł w okolice oporu na poziomie 1880 punktów i odbił się od linii średnioterminowego trendu wzrostowego. Najbliższe silne wsparcie znajduje się w strefie 1740-1750 punktów, miejmy nadzieję, że rynek nie zgotuje nam pod choinką "rózgi w postaci przebicia tego poziomu.

Maciej Czajkowski