Ktoś kiedyś powiedział: "Jest tak, jak nam się wydaje. Zmiany koniunktury giełdowej doskonale oddają sens tej myśli. Mimo silnych wtorkowych spadków w Stanach (Nasdaq -7,2% oraz DJIA -1,3%), otwarcie i mniej więcej połowę środowych notowań na GPW można było określić mianem łagodnej przeceny - WIG20 spadł na otwarciu 0,5% a TechWIG 0,4%. Później jednak, prawdopodobnie w reakcji na notowania kontraktów na Nasdaq, subiektywna ocena większości zmieniła się na negatywną i spadki znacznie się pogłębiły. Dość oczywistym powodem początkowej siły rynku były zaskakująco dobre dane o deficycie na rachunku obrotów bieżących w listopadzie. Potwierdzenie korzystnej tendencji w tym zakresie wszystkich nas oczywiście ucieszyło, wyhamowanie dynamiki importu przybliżyło obniżkę stóp procentowych i wydawało się, że możemy kolejny raz oprzeć się destruktywnemu wpływowi z Ameryki. Jednak ciesząc się zapomnieliśmy o zagrożeniach. RPP na pewno pragnie obniżyć stopy jak najszybciej jednak niepewnością napawa między innymi sytuacja w rolnictwie - prognozy niższych o kilkanaście procent plonów zbóż i innych produktów w 2001 r. oraz tzw. "świński dołek. Ponadto eksporterzy ropy naftowej zamierzają zmniejszyć wydobycie tego surowca. Wymienione aspekty mogą spowodować trudności w obniżaniu inflacji w Polsce. Mimo wszystko RPP prawdopodobnie obniży w ciągu najbliższych 2 miesięcy stopy procentowe o 100-150 pkt. bazowych, żeby uniknąć szkodliwego w dłuższej perspektywie umocnienia złotówki i wysokich kosztów obsługi długu. Oczekiwanie na ten ruch powinno utrzymać rynek w średnioterminowym trendzie wzrostowym.
Maciej Czajkowski