Wiem, że nie odkryję Ameryki, gdy stwierdzę, że na efekt stycznia liczą ci, którzy akcje już posiadają, ale samo zjawisko mogą wywołać akurat ci, którzy mają gotówkę ? zaś oni zachowują się w tym roku nader wstrzemięźliwie. Ostatnio wydaje mi się, że za wielką wodą mija okres fascynacji ?futurystycznymi wizjami?, a do głosu wraca patrzenie na realne wyniki firm ? no a z tym już jakby słabiej. U nas do ogłoszenia wyników jeszcze około miesiąca, ponadto wcale nie wiadomo, czy one jeszcze wielu interesują, ale i sam nastrój pesymizmu (poza USA, także z Eurolandu) może się okazać zaraźliwy. Nie przeceniałbym ewentualnej obniżki stóp przez RPP. nawet jeśli nastąpi (wszyscy traktują to jako pewnik.) szybciej niż np. w marcu ? skoro w Stanach reakcja była tylko jednorazowa, to można sądzić, że potraktowano ją bardziej jako okazję do zamykania niż otwierania pozycji, więc i tu może (ale nie musi) stać się podobnie. Natomiast tutaj zawsze dodatkowym ?czynnikiem in minus? potrafi być koszmarny folklor ? np. fakt wzrostu liczby firm, w których WZA zaczynają rzeczywiście pasować do określenia ?latynoski serial telewizyjny?.
W ubiegłym roku mieliśmy długą serię podwyżek cen paliw ? zawsze w efekcie ?wysokich cen na świecie? i ?drogiego dolara? (podatki pośrednie pomińmy). W ciągu ostatnich (i niecałych!) dwóch miesięcy to pierwsze potaniało (w USD) o ok. jedną czwartą, a z kolei sam dolar (to drugie) w ciągu ostatniego (też niecałego) kwartału stracił do złotego kilkanaście procent, a kurs zł/USD jest obecnie na poziomie niemal równym (!) temu sprzed roku. We wtorek przeczytałem, że PKN Orlen znów podwyższył (!?) ceny benzyny. O kondycję oligopoli można się w Polsce 2001 (po ponad dekadzie transformacji) na szczęście nie martwić.
Andrzej J. Chabłowski
Amerbrokers SA