Początek dzisiejszej sesji nieco odbiegał od schematu, jaki się stworzył na ostatnich sesjach, a polegający na ?podciągnięciu? rynku na otwarcie, a potem konsekwentnej dystrybucji. Dziś było odwrotnie, czyli zaczęło się od dużego spadku. WIG20 w najniższym punkcie miał 1688 pkt., ale od tego momentu na razie rośnie. Odrobił już 18 pkt. i wynosi obecnie 1706 pkt., czyli 0,55% mniej, niż na wczorajszym zamknięciu.
Ale czy taki przebieg pierwszej części notowań oznacza, że jest szansa na zakończenie odbiegające od opisanego schematu, z którego wynika spadek w dalszej fazie notowań. Za wcześnie jest to przesądzać, ale utworzona na przestrzeni ostatnich dni formacja świecowa, szczególnie na indeksie WIG daje taką nadzieję. Również dobre wnioski płyną z analizy wskaźników, które w wielu przypadkach nie potwierdzają ostatnich spadków.
Zniżka z początku notowań była zapewne wynikiem sprzedaży akcji przez tych, którzy kupowali wczoraj ?pod? dobre wyniki grudniowej inflacji. Jednak ani wczoraj, ani dziś nie nastąpiło dyskontowanie tej wiadomości, więc nie było na co czekać i ta grupa inwestorów zaczęła zamykać pozycje. Obroty na fali wyprzedaży nie były duże, wyniosły około 30 mln zł. W dalszej części sesji obroty wzrosły do 95 mln zł.
Jeśli korekta ma się zakończyć, to wydaje się, że z kupnem nie należy się spieszyć, bo ewentualna zwyżka powinna sięgnąć 1848 pkt. Wcześniej barierą dla wzrostów będzie luka cenowa z 8 stycznia pomiędzy 1766-1785 pkt.
Krzysztof Stępień