Czwartkowa sesja w Stanach Zjednoczonych zakończyła się dosyć silną nierównowagą - o ponad 100 pkt. spadł indeks NASDAQ, natomiast o ponad 100 pkt. w pewnym momencie sesji wzrósł DJIA. Oczywiście zmiana o podobną wartość w ujęciu punktowym w przypadku każdego z tych indeksów oznacza zupełnie inną zmianę procentową. Taka sytuacja, szczególnie na parkiecie elektronicznym, nie wróży niczego dobrego. Co prawda w minionym tygodniu NASDAQ był w krótkoterminowym trendzie horyzontalnym, jednak najbliższe sesje mogą być decydujące dla średniookresowej sytuacji za oceanem. I może okazać się, że nie będzie to trend wzrostowy.
Także na warszawskim parkiecie powstało rozgraniczenie na spółki wchodzące w skład sektora high-tech oraz na spółki starej gospodarki. Należy zauważyć, że o ile te pierwsze nadal silniej zniżkują (spadek indeksu TechWIG o 0,7%), o tyle te z drugiej grupy notują jedynie nieznaczną deprecjację. Indeks WIG20 zniżkował jedynie o 0,1% osiągając na zakończenie sesji 1744,5 pkt., jednak jego sytuacja techniczna ponownie się pogorszyła. Wartość WIG20 przez pewien czas znajdowała się tuż przy dolnej linii kanału wzrostowego - w dniu dzisiejszym w okolicach 1720 pkt. Wydaje się więc, że znów czekają nas nerwowe sesje. Jednak tym razem trudno, po dosyć negatywnych opiniach prezesa Zarządu amerykańskiego Banku Rezerwy Federalnej o sytuacji gospodarczej tego kraju, oczekiwać wzrostów na parkiecie za oceanem. A w obecnej sytuacji wydaje się, że tylko takie impulsy mogłyby wywołać wzrosty. Czy zatem kolejna próba niedźwiedzi przyniesie pokonanie wspomnianego wsparcia i silniejszą deprecjację notowanych walorów...
Mariusz Łada DM BOŚ SA.