Czwartkowe, nieśmiałe wzrosty podczas notowań na warszawskim parkiecie zdają się być zapowiedzią początku korekty ostatnich, głębokich spadków. Nie wydaje się jednak, aby rynek ruszył ostro do góry, jeżeli wartość spółek z sektora TMT nie zacznie również wzrastać. Zła passa, generalnie, dotyka cały sektor technologiczny, a to psuje obraz rynku i pogarsza atmosferę wśród jego uczestników. Co zatem może spowodować powrót zainteresowania tymi walorami? Gra pod ich wyniki finansowe wydaje się dosyć niebezpieczna. Branża teleinformatyczna, na całym świecie, przeżywa trudny okres (oczywiście zawsze znajdą się wyjątki). Pozostaje zatem nadzieja, że ewentualna poprawa sytuacji na amerykańskim rynku Nasdaq, przełoży się na polepszenie nastrojów również w Warszawie. Sądząc po dzisiejszym otwarciu tamtejszej giełdy pojawia się właśnie szansa na wzrosty (przynajmniej krótkotrwałe). O godz. 16 naszego czasu indeks Nasdaq zyskał 0,49%.
Wyniki wczorajszego przetargu obligacji zaoferowanych przez polskie Ministerstwo Finansów nie pozostawiają jednak złudzeń, że inwestorzy (w dużej mierze również zagraniczni) zdecydowanie bardziej wolą lokować środki w papierach dłużnych. Ponad czterokrotna przewaga popytu nad podażą świadczy o tym, że w obecnej sytuacji kupno akcji notowanych na GPW nie jest żadną alternatywą.
Michał Jabłoński DM BOŚ SA.