Na początku tego tygodnia miały miejsce istotne dla rynków kapitałowych wydarzenia. W półrocznym sprawozdaniu jakie szef Fed złożył przed senacką komisją, pojawiły się prognozy znacznego spowolnienia gospodarczego w USA. Wskazano zatem na prawdopodobieństwo dalszych obniżek stóp procentowych. Jednak strach przed recesją okazał się silniejszy niż perspektywa kolejnej obniżki stóp i obydwa najważniejsze indeksy (DJIA i Nasdaq) spadły. Również w Europie nastroje nie są najlepsze po tym jak akcje operatora telefonii komórkowej - Orange - sprzedawane niedawno przez France Telecom zadebiutowały na giełdzie w Londynie poniżej ceny emisyjnej, a w Paryżu jedynie z 4 procentowym przebiciem. Kolejnego dnia notowań, akcje wspomnianej spółki zanotowały znaczny spadek. W ślad za nimi poszły papiery takich gigantów telekomunikacyjnych jak British Telekomunications czy Deutsche Telekom. Jest to istotny sygnał dla tych telekomów, które częściowo zamierzały finansować inwestycje w UMTS wpływami ze sprzedaży akcji operatorów telefonii komórkowej.

Przełożenie tych tendencji na nasz rynek, który przebija kolejne wsparcia, nie zapowiada nic dobrego. Pewne nadzieje można wiązać z obniżeniem stóp po dobrych wynikach styczniowej inflacji. Jednak nawet jeśli zaowocuje to poprawą sytuacji, jest mało prawdopodobne żeby wzrosty doprowadziły w krótkim czasie do wyjścia indeksu górą z kanału spadkowego, który można uformować zaczynając od szczytu z 19 grudnia 2000 r. Należy zatem pogratulować tym, którzy postępując zgodnie z analizą trendu zdecydowali się na krytycznej sesji 5.02.2001 otworzyć krótkie pozycje.

Maciej Czajkowski