W oczekiwaniu na otwarcie rynków amerykańskich atmosfera na naszym parkiecie ustabilizowała się. Ostatnie dwie i pół godziny WIG20 spędził konsolidując się kilka punktów poniżej dzisiejszego maksimum przy 1560 pkt. Wzrost indeksu jest okazały, ale aktywność inwestorów pozostawia nadal wiele do życzenia. Obroty nie przekroczyły 155 mln zł.
Kontrakty na Nasdaq w dalszym ciągu wyraźnie zwyżkują, co zapowiada wysokie otwarcie na rynku nowych technologii, ale biorąc pod uwagę jego zmienność niczego nie należy przed zakończeniem sesji przesądzać. Nawet jeśli wzrost nastąpi i będzie znaczący, to nie odsunie to definitywnie zagrożenia kontynuacją spadków. Po tak gwałtownych zniżkach odreagowanie temu rynkowi jak najbardziej się należy, ale dopiero kilka dni spokojnego zyskiwania na wartości pozwoli odsunąć obawy na bok i zacząć poważniej myśleć o poprawie koniunktury w perspektywie najbliższych tygodni.
To samo dotyczy oceny sytuacji na naszym parkiecie. Jeden wzrost niczego nie przesądza, zwłaszcza przy tak niskich obrotach. Co więcej nie została pokonana żadna poważniejsza bariera dla wzrostów, zatem na bardziej wiarygodne sygnały przyjdzie nam jeszcze poczekać. Na razie można stwierdzić, że zmalało nieco ryzyko inwestycyjne, ale nie wydaje się, żeby to był wystarczający czynnik do zajęcia pozycji na rynku. Dlatego w dalszym ciągu najbezpieczniej jest pozostawać z boku i czekać na dalszy rozwój wypadków.
Krzysztof Stępień
Analityk Parkietu