Po serii sesji spadkowych wreszcie poprawiły się nastroje posiadaczy akcji. Nastąpiło to w wyniku trzech kolejnych sesji wzrostowych, przy czym wtorkową wieńczyło także utworzenie luki hossy niewielkich rozmiarów. Wszystkim tym symptomom, świadczącym o traceniu sił przez stronę popytową, towarzyszyły sygnały zapowiadające polepszenie koniunktury ze strony niektórych indykatorów. W poniedziałek większość oscylatorów szybkich zgodnie wygenerowała sygnały zajęcia pozycji długich, co inwestorzy skwapliwie mogli zamienić na zyski.
W tym momencie powstaje zasadnicze pytanie: czy mamy do czynienia z narodzinami krótkoterminowego trendu wzrostowego. Na razie wydaje się, że odpowiedź brzmi: nie. Prawdopodobieństwo umocnienia się zwyżki wzrośnie dopiero po udanym teście strefy oporu 1580?1610 pkt., wyznaczonej przez krótkoterminową średnią kroczącą oraz poziomą linię, powstrzymującą aktywność byków pod koniec lutego. Dopóki nie nastąpi opisane przełamanie oporu, należy sceptycznie podchodzić do możliwości trwalszej niż kilkusesyjna fali wzrostów. Skala obrotów również nie wskazuje, aby na rynku podstawowym pojawiali się nowi inwestorzy. Wątpliwe również, że przy takim poziomie złotego oraz słabym klimacie inwestycyjnym na emerging markets dopisali inwestorzy zagraniczni.
Marcin T. Kuchciak
Analityk PARKIETU