W relacji rocznej sprzedaż spadła o 18,3 proc. i był to 14-ty kolejny miesiąc ujemnej dynamiki sprzedaży. Ale nie tylko to może niepokoić. Do najwyższego poziomu od 16 lat, wzrosły bowiem zapasy niesprzedanych domów, co w przeszłości może doprowadzić do spadku cen domów. A to oznaczałoby krach na rynku nieruchomości, a w konsekwencji recesję w USA. Póki co, ceny nowych domów pozostają stosunkowo stabilne. W relacji rocznej mediana cen sprzedaży spadła o 0,3 proc., po tym jak w styczniu spadek ten wyniósł 0,7 proc.
Rynki finansowe zareagowały na dane z USA stosunkowo mocno. Dolar stracił bowiem wobec euro pół centa, a indeksy S&P500 i Nasdaq Composite spadły o 0,8 proc. W obu przypadkach proces ten może się jeszcze pogłębić, jednak raczej nie należy oczekiwać panicznej wyprzedaży dolara i amerykańskich akcji.
Przed środowym wystąpieniem szefa Fed Bena Bernanke w Kongresie, gdzie m.in. będzie on omawiał sytuację na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych, powinno zwyciężyć wyczekiwanie. Szczególnie, że szef Fed, prawdopodobnie będzie starał się uspokoić inwestorów.
Ponadto, rynek nowych domów, to około 15 proc. rynku nieruchomości w USA. A na rynku wtórnym, jak pokazały opublikowane w ostatni piątek dane (wzrost sprzedaży w lutym o 3,9 proc.m/m i spadek o 3,6 proc. r/r), sytuacja nie jest co prawda najlepsza, ale też nie jest dramatyczna.
Marcin R. Kiepas