Razem z raportem opisującym kondycję sektora usług, zostały opublikowane lutowe dane o zamówieniach fabrycznych w USA. Dane te, też były gorsze od prognoz. Zamówienia wzrosły bowiem o 1 proc., wobec oczekiwanego wzrostu o 2 proc. Jeżeli dodać do tego rewizję w dół do +1,7 proc. z +2,5 proc. danych o zamówieniach na dobra trwałego użytku (zostały one opublikowane 28 marca br.), to wyłania się bardzo niekorzystny obraz amerykańskiej gospodarki. Szczególnie, że subindeks cen indeksu ISM-usługi, pokazał w marcu ich wyraźny wzrost, co sugeruje przyśpieszenie inflacji w tym miesiącu. Tym samym, z opublikowanych danych, wyłania się obraz gospodarki zagrożonej stagflacją.
Rynki finansowe zareagowały na dzisiejsze publikacje, osłabieniem dolara, spadkiem rentowności amerykańskich obligacji oraz spadkiem indeksów na Wall Street. W każdym z tych trzech przypadków zmiany były niewielkie. Jednak, o ile w przypadku dolara i rentowności, takie zachowanie nie musi dziwić, gdyż ewentualny wzrost inflacji w marcu, co sugeruje subindeks cen, jest dostatecznym tego wytłumaczeniem. To już widmo stagflacji powinno prowokować silną wyprzedaż akcji. Trudno bowiem oczekiwać, że Fed będzie obniżał stopy procentowe, próbując wesprzeć amerykańską gospodarkę w sytuacji, gdy inflacja nie tylko nie spada, ale może nawet wyraźnie wzrosnąć (w lutym CPI core 2,7 proc. r/r wobec pożądanego przez Fed poziomu poniżej 2 proc.).
O godzinie 16:28 kurs EUR/USD testował poziom 1,3365 dolara.
Marcin R. Kiepas