Wielu analityków podkreślało, że do osłabienia dolara przyczyniły się banki inwestycyjne, które realizowały tzw. transakcje stop loss. Być może wzrost kursu EUR/USD rynek zawdzięcza wypowiedzi A. Gurrii, sekretarza generalnego OECD, który stwierdził, że FOMC może obniżyć stopy procentowe najwcześniej jesienią. Jednak najbliższy prawdy może być fakt, że gracze postanowili wyprzedzić dzisiejszy raport z rynku pracy powodując, iż dolar był najsłabszy od dwóch lat. Dzisiaj w USA zostanie opublikowany miesięczny raport z rynku pracy, reakcję giełd można będzie zobaczyć dopiero po świętach gdyż dzisiaj nie pracują. Dane niedużo lepsze bądź zbliżone do prognoz (stopa bezrobocia 4,6%, zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym 120 tyś.) nie powinny wpłynąć na notowania dolara, natomiast gorsze dane mogą doprowadzić do dalszej deprecjacji zielonego. Zdaniem MFW w tym roku PKB w USA wzrośnie o 2,6 proc., zaś w roku przyszłym o 3 proc. To o 0,3 pkt proc. mniej, niż fundusz prognozował jesienią ubiegłego roku. Ale zdaniem analityków w tej chwili gospodarka amerykańska rozwija się w tempie poniżej 2 proc. Nic jednak nie wskazuje, aby ucierpiały na tym kraje Unii Europejskiej. Jej rozwój w coraz większym stopniu staje się uzależniony od popytu wewnętrznego. Ucierpieć mogą natomiast te kraje, dla których większość obrotów handlu zagranicznego jest związana z rynkiem amerykańskim, oraz których sektory bankowe są mocno zintegrowane z amerykańskim. Listę najbardziej zagrożonych otwierają kraje Ameryki Łacińskiej i Kanada. Rynek surowców mimo przeceny dolara pozostaje stabilny. Złoto notowane jest w okolicach wczorajszego zamknięcia i trzeba za nie obecnie zapłacić 673 usd/oz. Ropa zniżkowała natomiast do ok. 68 dol. za baryłkę surowca Brent. Inwestorzy są pod wpływem informacji o zwiększonych zapasach ropy w USA i zażegnaniu konfliktu między Wielką Brytanią a Iranem.
O godzinie 08:40 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,3412 dolara.
RYNEK KRAJOWY
W dniu dzisiejszym na parze EUR/PLN zanotowaliśmy nowy lokalny dołek na poziomie 3,8299, natomiast złoty w stosunku do dolara oscyluje wokół wczorajszego zamknięcia. Wczoraj dolar był najsłabszy wobec złotego od czterech miesięcy, a wobec euro od dwóch lat. Posiadaczy kredytów najbardziej cieszyć może to, że na najniższym od sześciu lat poziomie znalazł się frank szwajcarski, za którego trzeba było wczoraj płacić 2,35 zł. Przy braku publikacji gospodarczych w Polsce, kurs złotego uzależniony jest od sytuacji na światowym rynku walutowym. A tam trwa osłabienie dolara. W Warszawie sesja zakończyła się niewielkim wzrostem głównych indeksów. WIG20 zyskał 0,40 proc., a WIG 0,35 proc., poprawiając tym samym minimalnie rekord z poprzedniego dnia.
O godzinie 08:50 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 3,8306 złotego, a za dolara 2,8530.