Przed zamknięciem

Aktualizacja: 21.02.2017 04:09 Publikacja: 04.05.2007 15:53

Kończymy ten skrócony tydzień tuż przy poziomie szczytu hossy. Wcześniej

podaży nie udało się przełamać poziomu dołka wyznaczonego przed dwoma

tygodniami. Fiasko niedźwiedzi w okolicy wsparcia sprawiło, że teraz popyt

próbuje swojej szansy w walce przy poziomie oporu. Mamy więc kolejną próbę

podniesienia cen, która nie różni się swoim przebiegiem od tego, co już

wielokrotnie było przez kupujących prezentowane. Zachowanie się tych,

którzy liczą spadek cen także jest podobne do wcześniej obserwowanego.

To sprawia, że niewiele z tej akcji kupujących wynika. Popyt po raz

kolejny był na tyle sprawny, by wyznaczyć nowy rekord wartości indeksu.

Nowy rekord brzmi nieźle. Problem w tym, że różni się on od poprzedniego o

ledwie kilka punktów. Dodajmy do tego fakt, że na terminowym do

wyznaczenia rekordu nie doszło, choć ceny były bardzo blisko. Widać

wyraźnie, że tak naprawdę nie ma się czym zachwycać. Tym bardziej, że cały

ten wzrost w ostatnich dniach należy odbierać z rezerwą. W końcu mieliśmy

długi weekend i wielu graczy nie było aktywnych na rynku. Wrócą do gry od

poniedziałku i wtedy przekonamy się, gdzie faktycznie się znajdujemy. W

końcu przy małej aktywności z cenami można zrobić wszystko. Akurat teraz

przewagę miał popyt, co nie znaczy, że nastroje na rynku sprzyjają

większej zwyżce cen.

Dziś miała miejsce publikacja raportu o stanie rynku pracy w USA. Odczyt

niemal dokładnie wpasował się w rynkowe oczekiwania. Był nieco niższy od

oficjalnych prognoz, ale właśnie tego obawiano się na parkiecie. Stąd, gdy

dane się pojawiły, reakcja była spokojna i nikt nie wykazywał większego

zaniepokojenia. Sama wymowa danych nie jest jednak neutralna, lecz jest

jednym z czynników, który może być odebrany jako potwierdzający możliwość

osłabienia na rynku pracy. Wprawdzie w kwietniu liczba miejsc pracy

wzrosła, to już nie tak szybko, jak w miesiącach poprzednich. Zapewne

wielu graczy liczy jeszcze na rewizje danych za miesiąc, gdy pojawi się

raport dotyczący maja.

Dane faktycznie były słabsze od marcowych, ale nie są jeszcze na tyle

słabe, by mówić o narastających problemach na rynku pracy. Z pewnością

będą podstawy do niepokoju, gdyby dane za maj były podobne, bądź jeszcze

słabsze. Na to musimy jednak poczekać. Większe skupienie uwagi graczy na

rynku pracy sprawi, że wzrośnie ich wyczulenie na cotygodniowe raporty o

liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Częściowo będą pomocne

w ocenie, czy problemy w zatrudnieniu w USA narastają. Na razie takich

poważnych symptomów nie widać, choć, biorąc pod uwagę inne czynniki,

wydaje się, że prędzej czy później się pojawią.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów