Z drugiej strony, w komunikacie po ostatniej obniżce Fed podkreśla ryzyka inflacyjne i rynki obawiają się niechęci co do dalszych podwyżek. Równie chętnie jak obecnych władz Fed-u inwestorzy ciągle słuchają byłego szefa tego komitetu - Alana Greenspana, który powiedział dziś w nocy (na konferencji w Tokio), że ceny domów mogą zacząć rosnąć dopiero w 2009 roku, ale stabilizacja mogłaby przyjść wcześniej, wspierając ewentualne ożywienie gospodarcze.
Dziś oprócz wspomnianych minutes (publikowanych o 20.00 naszego czasu), cztery godziny wcześniej podany zostanie indeks podpisanych umów, który jest swego rodzaju indykatorem przyszłej sprzedaży domów na rynku wtórnym. Ostatnim razem wartość indeksu nie uległa zmianie, tym razem inwestorzy oczekują niewielkiego spadku.
Waluty - Spokój na głównych parach, popyt na "nową UE"
Wczorajszy dzień na międzynarodowym foreksie należał do spokojnych. Zmienność nie była duża i sumaryczne zmiany notowań par walutowych były symboliczne. W zasadzie ciekawiej było jedynie w nocy, kiedy inwestorzy w Azji przyczynili się do krótkotrwałego wzrostu pary EURUSD o ponad 90 pipsów - ruchu, który nie znalazł potwierdzenia w notowaniach USDJPY i szybko został niemal w całości odwrócony. Para EURUSD pozostaje nadal w szerokim przedziale konsolidacji (1,5350 - 1,59), zaś para USDJPY w krótkoterminowym ruchu korekcyjnym z oporami na poziomach 102,60 i 103,30.
Na polskim foreksie trwa wyraźne testowanie możliwości rynku. W zasadzie bez istotniejszych sygnałów polska waluta odnotowała kolejne niebotyczne umocnienie - o ok. 0,6-0,7% wobec dolara oraz euro. Rynkowi nie przeszkadzało poranne umocnienie dolara wobec euro i przez sporą część dnia testował poziom 2,20 na parze USDPLN - jak się okazało z powodzeniem. Pod koniec dnia dolar kosztował już tylko 2,1970. Poziom 3,50 został również na dobre przełamany przez notowania na EURUSD, które wczoraj zniżkowały do niewiele ponad 3,45. Warto zauważyć, że popyt dotyczy nie tylko waluty polskiej, ale również walut innych gospodarek z regionu. Czeska korona umocniła się o 1%, podobnie jak i węgierski forint, który z kolei w skali tygodnia zyskał do euro aż 4%. Wydaje się, że londyńskie banki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.