Komentarz poranny

Aktualizacja: 28.02.2017 00:15 Publikacja: 09.04.2008 09:46

Wczorajsze notowania w USA oraz dzisiejsze w strefie azjatyckiej nie

pomogą bykom. Wydaje się, że zaczniemy notowania od niewielkiego spadku

cen. Tym samym zrobimy kolejny mały krok w kierunku poziomu, który może

uchodzić za poziom wybicia w formacji podwójnego szczytu. O ile oczywiście

tą formację uważa się za wiarygodną. Także i dziś nie będziemy świadkami

zalewu danych makroekonomicznych. O 11:00 pojawi się informacja o

ostatecznej wartości dynamiki PKB strefy euro w IV kw. 2007 roku. Dane,

które zapewne nawet w niewielkim stopniu nie wpłyną na poziom naszych

notowań. O 15:30 rozpocznie się wystąpienie Bena Bernanke, a pół godziny

później opublikowana zostanie informacja o zmianie wielkości zapasów u

hurtowników. Jak więc widać, na szczególne rewelacje nie ma co liczyć.

Wczorajsze wahania w Stanach nie były zbyt gwałtowne. Zmiany indeksów

mówią same za siebie. Największy spadek z obserwowanej trójki zanotował

indeks spółek technologicznych Nasdaq. Stracił 0,7 proc. Średnia

przemysłowa zanotowała zniżkę o 0,3 proc. Takie ruchy nie można uznać za

znaczące. Najważniejszym punktem wczorajszego dnia było ogłoszenie

protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC. Żadnych rewelacji tam jednak nie

można znaleźć. Nadal trwa zabawa w słowa. Nie ma mowy o recesji, ale mówi

się o możliwym skurczeniu się amerykańskiej gospodarki w I połowie br.

Członkowie komitetu rozważają możliwość, że dokonane ostatnio ruchy

samodzielnie mogą okazać się nieskuteczne w obronie gospodarki. Niemal

skokowa zmiana stóp i ogromna ilość pieniądza wprowadzonego do systemu

bankowego mogą nie wystarczyć. Nie ma jednak co liczyć na stałe

zmniejszanie kosztu pieniądza. Czas użycia standardowych metod dobiega

końca. W sumie, wszystko to znaliśmy już wcześniej. Rynek oczekuje, że na

najbliższym posiedzeniu stopy spadną o kolejne 25 pkt. bazowych. Nie jest

wykluczone, że będzie to już ostatni ruch w tym cyklu.

Zatem nic ciekawego nie miało miejsca? Właściwie nic, a więc czas na

ciekawostki. W tych zawsze można liczyć na Marka Hulberta. We wczorajszym

tekście przytacza on treść ostatniego zalecenia Richarda Russella. Russell

jest znanym analitykiem posługującym się teorią Dow`a. Jest znany m.in. z

tego, że skutecznie wskazał dołek spadków w latach 70-tych oraz

sygnalizował możliwe załamanie tuż przed krachem w 1987 roku. Ostatnie

lata nie były dla niego zbyt dobre. Przez dłuższy czas ignorował istnienie

wzrostu cen i dopiero po wyjściu średniej przemysłowej na nowe maksima

zmienił zdanie. W tym roku ponownie stał się niedźwiedziem. Teraz jednak

doszedł do wniosku, że rynek nadal ma przed sobą świetlaną przyszłość.

Hulbert mówił o "epickim wzroście cen". Zdaniem Russell bowiem rynek trwa

w wielkim wzroście od początku lat 80-tych. Nie zmieniły tego, ani spadek

na początku wieku, ani obecny. W obu wypadkach, zdaniem Russella, można

najwyżej mówić o większych korektach. Jest on zdania, że rynek czeka

jeszcze znaczny wzrost cen. Z drugiej strony są i złe konsekwencje tego

podejścia. Uważa on bowiem, że koniec tego ruchu będzie prawdziwym

dramatem, nieporównywalnym do tego, co widzieliśmy w ostatnich dekadach.

Cóż, Russell nie ma nosa do krótkiego terminu, ale jest podobno skuteczny

w prognozowaniu ruchów w długim terminie. Jeśli w ogóle stawianie prognoz

można uznać za rzecz przydatną.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów